czwartek, 12 czerwca 2014

Przyjacielska przysługa - Rozdział 1.

Ogółem ten art miał być motywem przewodnim.
Właśnie... Miał.


PRZEDMOWA

 

Wiemy ze to jest nienormalne, pomylone i popierdolone, i że zniszczyłyśmy niektóre pairingi. I nie uwzięłyśmy się na Luhana czy Tae (bądź reszcie), nie miałyśmy zamiaru ich obrażać. Fanfic dla ludzi o mocnych nerwach

PS. Jeśli nie spodoba się wam Baek to tez sorka :c
Ale zdajcie sobie sprawę z tego, że takich rzeczy jest więcej w internecie. I są lepsze.
Pisałyśmy to dla zabawy, sprawiało nam to frajdę (nie wiecie jaką)

Ze szczerego serca dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tegoż ff. Tak naprawdę miał być to one-shot, składający się z kilku stron, lecz wyszło zdecydowanie więcej.
Olci dziękuję za arta, który mi pokazała, bo dzięki temu "Przyjacielska przysługa" zaczynała się rodzić. + Majnard, Kasz, które pomagały w tekstach na podryw i za rzucanie pomysłami.
Czanjullie (a dam nazwę z tt, przynajmniej tak z anonima, hehe) za poprawę wyglądu bloga i za to, że też mnie wspierała.
Mintajowi, bo pewnie też jakoś pomagała ta moja rybcia (unni kocha <3)
I WSZYSTKIM ZA PRZECZYTANIE.
Miłej lektury
Herbata & Yoona


Tytuł: Przyjacielska przysługa
Rodzaj: yaoi, komedia, orgia, pwp, slash

Zespół: SHINee, Exo
Opis:
O tym jak 17 chłopa spotkało się w jednym pomieszczeniu...
Uwagi:
w pierwszym rozdziale szału nie ma, przekleństwa
Pairingi: shineexo, JongKey, Kaisoo, Hunhan, Baekyeol, Taoris, Chankai, 2min (i dużo… dużo, w chuj dużo, ale jeszcze nie wiadomo kto kogo)



„Orgia? Jestem zmęczony, idę spać”


- Taemin skup się!
Kiedy po raz kolejny Taemin pomylił kroki do Lucifera, Key nie wytrzymał i na niego naskoczył.
- Co się z tobą dzieje do cholery?! Milion razy już to tańczyliśmy - Beształ go.
- Przepraszam. Naprawdę przepraszam. Zacznijmy od początku - Rzekł zmęczonym głosem.
Po tych słowach podszedł do odtwarzacza i cofnął piosenkę. Kiedy pierwsze dźwięki wypełniły salę, SHINee zaczęło tańczyć. Gdy byli już przy połowie piosenki, Taemin zamyślił sie po raz setny tego dnia, co spowodowało, że potknął się o własne nogi i runął na ziemię. Obił sobie boleśnie rękę, ale nie chciał pokazać reszcie zespołu, że jest mięczakiem , dlatego wstał najszybciej jak mógł z podłogi. Spojrzał na Key, szykując sie na kolejną porcję skarg. Onew jako lider widząc, że Key zamierza coś powiedzieć, co zapewne nie było by miłe, postanowił załagodzić sytuację.
- Robimy przerwę – Zarządził. Kiedy zauważył, że Kibum ma ochotę podyskutować, dodał: - Daj spokój. Usiądź i odpocznij sobie.
- Ale... - Zaczął Ki
- Bummie, odpuść. Przerwa dobrze nam zrobi. - Powiedział Jonghyun i podszedł do niego, kładąc mu ręce na ramionach. Delikatnie popchnął go w stronę stolika z napojami. - Chodź. Napijemy się czegoś.
- Yhm... - Wymamrotał. Cała jego złość na Taemina wyparowała w chwili, kiedy Jjong go dotknął.
Kiedy tamta dwójka odeszła, Onew podszedł do Tae i przyglądał mu się przez chwilę.
- Nic mi nie jest. - Powiedział maknae i odsunął się od  lidera - Po prostu mam gorszy dzień i tyle. - Powiedział ze złością.
- Ok, ok. Nie gryź. - Zażartował. - Pójdę po jakieś przekąski, a wy odpocznijcie. Znajcie dobroć waszego lidera.
Po tych słowach odwrócił się i wyszedł z sali treningowej.
- Idę z tobą! - Krzyknął Minho i pobiegł za nim.
Kiedy obaj wyszli, Tae rozejrzał sie po sali szukając cichego kąta by pomyśleć. Już chciał usiąść w przeciwległym rogu do tej dwójki miziającej się, gdy Jonghyun go zawołał. Taemin nie mógł odmówić, więc z ociąganiem poczłapał do stolika i usiadł koło nich.
- Dlaczego chciałeś usiąść tam? - Jonghyun wskazał brodą miejsce.
- Żeby wam nie przeszkadzać - I pomyśleć. Dodał w myślach.
- Ależ Minnie. Ty nam nigdy nie przeszkadzasz - Zaprzeczył Key. Jego humor się poprawił. Taemin doskonale wiedział co spowodowało zmianę i wiedział też, że kiedy JongKey zaczęło się miziać, czy zajmować sobą, mało rzeczy ich obchodziło oprócz nich samych. Chociaż nie byli parą tylko dobrymi przyjaciółmi, jak sami twierdzili, to ich zachowanie wykraczało ponad normę przyjaciół.
- Więc co cię gryzie? - Zapytał z znienacka Key.
Taemin nie spodziewał się takiego pytania. Był zaskoczony, że chłopak coś zauważył.
- Jaa... umm... skąd wiesz, że coś mnie martwi?
- Byłbym ślepy, gdybym nie zauważył! - Oburzył się i prychnął jak rozjuszona kotka. - Zresztą jestem twoją eomma. Muszę wiedzieć kiedy mój synek ma problem.
Tae zawstydził się na słowo eomma. Przestał mówić tak do Key około dwóch lat temu, ale on cały czas tak się tytułował.
- Więc gadaj mi tu zaraz co cię męczy, bo inaczej Jonghyun da ci klapsa - Zagroził mu.
Jonghyun na wzmiankę o sobie wyszczerzył swoje dinozaurze zęby w uśmiechu.
- Z chęcią - Powiedział. - Ale wolałbym tobie dać klapsa, Kocurku. Co ty na to?
- Spadaj mięśniaku. Opanuj swoje żądze. Taemin jest teraz ważny.
Tae siedział i z rozbawieniem przysłuchiwał sie ich wymianie zadań. Widział jak Key zarumienił się po słowach Jjonga. Oni mogli mówić ile chcieli o swojej przyjaźni, ale Tae i tak wiedział swoje. Kiedy „eomma” ponowił pytanie o to, co mu dolega, nie mógł nie odpowiedzieć.
- Czy jak ci powiem, że jestem tylko zmęczony tak jak powiedziałem Onew to dasz się spławić? - zapytał z nadzieją.
- Onew ma kurzy mózg, a ja nie - Odpowiedział.
- Właśnie - Potwierdził tę teorię Jonghyun, śmiejąc się przy tym.
- A ty masz dinozaurzy - dogryzł mu Kibum - więc siedź cicho, bo dzieci i dinozaury głosu nie mają. No Taesiu - Skupił całą uwagę na Taeminie. - Powiedz mamusi co ci jest. Tylko szczerze.
Taemin zirytował się, że Ki mówi do niego jak do pięciolatka.

~o~
Mimo południa i słońca, które chciało wedrzeć się przez okna, nikt nie raczył odsłonić żaluzji. Exo miało dzień wolny, więc każdy się lenił, nie raczył zrobić cokolwiek w dormie. Chanyeol spał w swoim łóżku, tak samo jak Chen, Tao, Sehun i Kai. Baekhyun wraz z Luhanem siedzieli w kuchni przy stole, żywo o czymś plotkując - to już mieli w naturze. Obrabiali dupę każdemu, kto nasunął się im na język. Na wszystkich mieli jakiegoś haka, wiec można by rzec, że stali się nietykalni. Nie tylko dorobili się różnych przywilejów, ale też zdobyli się na wyższe stanowiska, dzięki czemu nikt nie mógł im podskoczyć. Dlatego trzymali się razem. Ależ z nich plotkary.
Syf panował wszędzie. Gdzie się nie spojrzało, tam sterty ubrań, nie tylko tych czystych, ale też tych brudnych, śmierdzących, przesiąkniętych męskim kilkudniowym potem. W innym miejscu naczynia, widelce na podłodze, rozlany sok truskawkowy na dywanie, jedzenie i pudełka po pizzy, być może jeszcze z pizzą, gdzie tworzyła się już pewnie nowa cywilizacja.
Suho chodził i szukał Xiumina, który godzinę temu miał zrobić pranie, ale go gdzieś wcięło, a Tao zrzucił wszystko, co było na kanapie i położył się tam wygodnie, jęcząc.
- Gdzie jest władzaa...? - Leżąc na brzuchu, rozglądał się za pilotem.
- W twojej dupie - Krzyknął Baek, po czym roześmiał się wraz z towarzyszem. Chińczykowi zrobiło się smutno, więc uznał, że lepiej będzie jak już się nie odezwie. Ten złośnik przypierdalał się do niego w każdym możliwym momencie. Kiedyś się zemszczę, pomyślał, chowając twarz w poduszce. W pewnym momencie poczuł, że ktoś zrzucił mu coś na plecy i znacząco odchrząknął.
- Ponoć szukałeś. - Najmłodszy członek zespołu podparł się na rękach i usiadł, biorąc do ręki pilot. Przed nim stał Kris, jak zwykle miał twarz, która nie okazywała żadnych emocji. Takie 'Is not my style'. Zaraz zasiadł obok niego i wyrwał mu z ręki władzę, bo temu się raczej nie śpieszyło do włączenia telewizora. - Co się tak gapisz? Szukałeś, a ja znalazłem.
- Xiumin! - Nawoływał Suho, gwiżdżąc lub cmokając, jakby zwracał się do psa - Chodź do pana, nie chowaj się, bo pogorszysz sprawę. No~ - Chodził, zaglądał do każdej szuflady, szafki, pod dywan, nie omieszkał nawet kopnąć składowiska ubrań, ale na marne.
W pewnym momencie z pokoju wylazł Kai i przyczłapał do salonu, gdzie Kris z Tao siedzieli przed telewizorem, kłócąc się z Suho o to, co mają oglądać, bo ten chciał Biznes i Świat, na co tamta dwójka nie pozwalała. Cóż, widać, że odpuścił sobie szukanie swojego pieska, bo pieniążki ważniejsze.
- Dawaj to! - Kris wyrwał pilot z rąk drugiego lidera, ale ten nie dawał za wygraną i włażąc na wyższego, chciał sięgnąć po swoje, przez co przygnietli swoimi ciałami biednego Tao.
- Co tu się odkurwia?! - Jongin ryknął, patrząc na trójkę, która leżała na kanapie w dwuznacznej pozycji. - Wieczne kłótnie o telewizję. A jak chcecie się ruchać to nie tutaj i nie przy mnie, wolałbym uniknąć takiego widoku. - Warknął i skierował się do kuchni, gdzie już Sehun siedział na kolanach Luhana, Baekhyuna gdzieś wcięło, ale nadal było słychać jego beztroski śmiech w całym dormie. - Doberek~ - Kai uśmiechnął się do chłopaków, wyciągając ręce do góry. - Ale się wyspałem. Gdzie Kyung?
- Jeszcze śpi - Odpowiedział Sehun, tykając palcem policzek starszego. Oni wcale nie kryli się tutaj ze swoją miłością, bo to nie miało sensu, a reszta zespołu tolerowała to, dopóki nie przesadzali.
- Tak. Siedział do późna, oglądając jakąś dramę. - Chen zjawił się zaraz za Kaiem. Dzielił z nim pokój, więc wiedział najlepiej. - Kto robi śniadanie?
Zgromadzeni pouciekali wzrokiem. Lenie. Patentowane lenie. Pierdolone patentowane lenie.
- Nikt nie potrafi zrobić czegoś dobrego do jedzenia?! - Oburzył się Kai
- Xiumin! Ale przepadł. Niby pranie gdzieś robi.
- I Kyungsoo w sumie... - Dodał Jongin, drapiąc się po głowie

~o~

- No dobra. Niech wam będzie - Westchnął. - Powiem o co chodzi. Jutro mam randkę z pewną dziewczyną i...
- To świetnie! - Przerwał mu Key entuzjastycznym wybuchem radości. - Jak ma na imię? Ile ma lat? Jak wygląda? Jak ją poznałeś? Jaka...
- STOP! Koniec tych pytań. Dasz mi powiedzieć w czym leży problem? - Spytał. Kibum lekko się nachmurzył i wydął wargi, ale skończył przesłuchanie i zaczął słuchać. - Mam jutro randkę i... jakby to powiedzieć... no sami wiecie... że nie byłem nigdy typowym nastolatkiem przez nasz debiut i trasy koncertowe... no i ja nigdy... nie miałem okazji... tak jakoś wyszło...
- Taemin do celu, bo noc nas zastanie zanim to wydusisz. - Zespołowa Diva powoli zaczynała sie irytować.
- Ja wiem o co chodzi młodemu - wtrącił Jonghyun uśmiechając się pod nosem. - On się boi swojego pierwszego razu z dziewczyną!
- CO?! - Taemin wytrzeszczył oczy, a jego policzki przybrały barwę purpury. - Nie o to mi chodziło!
- Więc o co? - Zapytał Key.
- Chodziło mi o zwykły pocałunek! - Jęknął. - Ale wy zawsze musicie powiedzieć jakieś zboczone rzeczy i mnie zawstydzić... Ehh... Chodziło mi o to, że nie potrafię się całować.
- Zwykły całus? - Zdziwił się młodszy z Kimów. - To ta rzecz dręczyła cie cały dzień? Przecież to nie jest nic takiego. Niepotrzebnie sie stresujesz.
- Dla mnie to ważna rzecz - Burknął pod nosem. - To będzie mój pierwszy kiss i chcę żeby było idealnie. Tylko nie mam pojęcia jak to sie robi... Nie miałem nigdy dziewczyny, dlatego tak sie denerwuję.
- Całowanie jest bardzo proste. Robisz to instynktownie - Głos Key przybrał nauczycielski ton. - Jak chcesz kogoś pocałować, to musisz przysunąć się do niej, spojrzeć w oczy i wtedy delikatnie sie pochylasz – Z każdym słowem zaczął się bardziej pochylać w stronę Taemina. - I kiedy jesteś blisko, stykasz swoje wargi z inną osobą. Proste, co nie? - Spytał odsuwając się od maknae. Był uradowany swoimi wskazówkami.
- JA ZNAM TEORIE! Nie musisz mi tego tłumaczyć! Oglądam filmy, wiem co trzeba zrobić.
- W takim razie ja dalej nie widzę problemu – Odrzekł Key, wzruszając ramionami.
- Bummie czasami jesteś naprawdę głupiutki. - Zaśmiał sie Jonghyun.
- Uważaj na słowa gadzie jeden! - Oburzył sie Kibum. - Czemu jestem GŁUPIUTKI? - zapytał parodiując wypowiedź Jjonga.
- Bo Tae potrzebuje praktyki, a nie suchych porad.
- Więc co? Chcesz się z nim przelizać? - Jego oczy świdrowały Jonghyuna.
- Oczywiście, że nie. Nie musisz być zazdrosny. Mam inny pomysł.
Nagle Jonghyun przysunął się do Key i chwycił go w pasie. Podniósł go i posadził na swoich kolanach. Key był tak zaskoczony, że nawet nie zaprotestował. Nawet wtedy, gdy poczuł na swoim policzku palce delikatnie go gładzące.
- Taemin patrz uważnie.
Po tych słowach wbił sie zachłannie w wargi Kibuma jakby czekał cały dzień, aż nadarzy sie jakaś okazja. Key natychmiast go odepchnął.
- Jebło cię?! Nie możemy robić tego publicznie! - W tym momencie uświadomił sobie swój błąd i zakrył usta ręką.
- Hahahaha! Wiedziałem! - Krzyczał Taemin. - Czyli jesteście parą?!
- Tak. Jesteśmy razem – Potwierdził Jonghyun.
- Ale nie mów tego nikomu. - Zastrzegł Ki. - Nikt nie może sie o tym dowiedzieć.
- Spoko. Tylko wywieszę plakat w oknie wytwórni z napisem „JongKey is real”. Fanki będą miały pożytek.
- Taemin! - Pisnął Key przerażony tą myślą.
- Żartowałem! To był tylko żart.
- Mam nadzieję.
- Ej - Jonghyun chciał zwrócić na siebie uwagę dwójki. - Czy możemy wrócić do nauki Taemina? A konkretniej do pokazu? - Uśmiechnął sie do Kibuma.
- Zawsze napalony –Westchnął, ale wygodniej usadowił sie na kolanach Jjonga.- Masz ten swój pokaz.
Przybliżył swoją twarz tak blisko, że ich nosy sie stykały. Delikatnie pochylił głowę w lewo i otarł sie ustami o wargi Jonghyuna. Jong natarł mocniej na Key, rozchylając jego wargi językiem. Gdy został wpuszczony do środka, gładził podniebienie i policzki młodszego. Kiedy pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, jego ręce powędrowały na skraj koszuli Kibuma. Zaczął ją podnosić, kiedy przerwało mu chrząknięcie ze strony Taemina. Niechętnie oderwał się od ponętnych ust i spytał niemiło:
- Czego?
- Fajnie sie was ogląda ale nic mi to nie daje. Nadal nie umiem sie całować. I jakoś też nie mam ochoty na gej porno na żywo - Pokazał mu język.
- Do niczego by nie doszło - Burknął zawstydzony Ki, oblizując wargi.
- Jasne. Wiem co widziałem - Uśmiechnął się lecz po chwili jego uśmiech znikł. - Wasz pocałunek wyglądał świetnie. Pełen pasji i w ogóle. Mój zapewne będzie karykaturą tego.
- Jak chcesz to możesz mnie pocałować. - Zaproponował nagle Jonghyun.
- Ha! Wiedziałem, że chcesz go przelizać, ty podły gadzie!
- Jeśli wolisz to możesz ty to zrobić, kochanie. Ja z chęcią sobie popatrzę.
- Oszalałeś?! On jest dla mnie jak syn!
- No więc właśnie.
- Ale to nie znaczy, że to ty musisz mu służyć ustami!
- Key, zastanów się. Kto ma mu pomóc jeśli nie jego hyungowie? Ma iść do burdelu zbierać doświadczenie?
- W sumie... masz racje... Możesz go pocałować. - Burknął. - W końcu co w rodzinie to nie zginie.
Taemin tylko siedział i słuchał tej rozmowy. Sprawy przybrały beznadziejny obrót. Nie tak to miało wyglądać.
- Taemin - Jonghyun zwrócił jego uwagę. - Patrz dokładnie jak Key oddaje pocałunek, a potem postaraj się zrobić to samo, kiedy cię pocałuję. Ok?
Taemin przytaknął i przysunął się do nich by lepiej widzieć.
Jonghyun delikatnie chwycił podbródek Key i pochylił się nad nim składając pocałunek. Key tak jak wcześniej przechylił głowę i włączył swoje usta do zabawy, ale teraz nie było żaru tylko sama delikatność. Co jakiś czas Jonghyun przejeżdżał po wardze Key swoim językiem. Key za to czasami kąsał wargi Jjonga. Starszy Kim po raz ostatni cmoknął wargi młodszego i się odsunął.
Położył swoje ręce na ramionach Taemina i zmusił go by pochylił się w jego stronę. Powoli dociskał swoje wargi do jegom nie chcąc by młody się wystraszył. Początkowo Taemin czuł się niezręcznie, ale po chwili jego usta złapały rytm i zaczęły oddawać pocałunek z coraz to większym zaangażowaniem.
~o~

Kiedy w kuchni zapanowała cisza, do środka wszedł Lay, pocierając rękoma oczy. Czy kiedykolwiek pocierał ktoś oczy palcami, do tego stopnia, że to okazało się zajebistym uczuciem? Tak, to właśnie masturbacja oczu. Chłopak podszedł do lodówki z zamiarem otwarcia, ale zastygł, wpatrując się w kalendarz przywieszony na drzwiach, gdzie była rozpiska co, gdzie i kiedy.
- KTO POWIEDZIAŁ, ŻE DZISIAJ MAMY WOLNE? - Wrzasnął i rozejrzał się po zgromadzonych. Rozbudził się natychmiast, wybiegając. Rzucił jeszcze za sobą: - Mamy zaraz próbę, menager się wkurzy, jak znowu się spóźnimy!
Co niektórzy nabrali powietrza do płuc, z obawą że rzeczywiście oberwie im się za spóźnienie. Zdrowy rozsądek przepadł, bo wszyscy zaczęli przeciskać się przez wyjście, przez co jeden popychał drugiego.
- Zbierać się, zbierać! - Ktoś rzucił.
- Budzić resztę, bo szef nas zajebie!
- A jedzenie?
- Zjemy coś po drodze, albo na miejscu!
- XIUMIN, DOŚĆ SZUKANIA NARNII. IDZIEMY NA PRÓBĘ! - W końcu Suho odnalazł zgubę, wyciągając go za szmaty z szafy. Koleś usiadł sobie w środku i zasnął, ale został brutalnie obudzony. Szarpał się chwilę z liderem, aż w końcu doszedł do ładu i składu, tak jak pozostała część zespołu.
W przeciągu sześciu minut byli gotowi do wyjścia. Co z tego, że poszczególne jednostki nie wyglądały jak należy. Lepiej źle wypaść i się nie spóźnić, niż dostać zjebki od managera. A wiadome było, że lepiej z nim nie zadzierać.
Na domiar nieszczęścia przed wytwórnią czaiły się już ich kochane psychofanki…
Szybko się ich pozbyli.
Sehun pierwszy dorwał się do drzwi, ale w chwili, gdy chciał nacisnąć na klamkę, spostrzegł przez okienko na drzwiach, że ktoś jest w środku. Zaraz reszta się zleciała i ci, którzy mogli, z ciekawości zrobili to samo, co Sehun.
- To Lśniący?
- Co oni tu robią? - Kyungsoo przecisnął się przez Chanyeola, Luhana i Krisa, znajdując się najbliżej drzwi. Nie wszyscy mogli zobaczyć, co się tam dzieje.
- Co oni tam robią? - Zapytał Chen, stając na palcach, by cokolwiek zobaczyć.
- Tae gapi się z wytrzeszczonymi oczami jak Jong całuje się z Key. - Wyjaśnił beznamiętnie Kris, na którego plecy wdrapał się Xiumin.
- Co? Jak on może? Tak bezwstydnie… - Objął jego szyję
- Dusisz mnie, debilu - Kris próbował go z siebie zwalić.
Baekhyun cisnął już z tego bekę, ale wszyscy ucichli, kiedy Jonhyun przeniósł swoje usta na te Taemina. Wszystko wyglądało zabawnie, bo praktycznie całe Exo, a raczej głowy, podglądały ich przez okienko. Biedny Lay nic nie widział.
- Ale przecież my mamy teraz próbę, właźcie! - Nakazał, ale reszta go ignorowała.
A Tao wypiął swój tyłek. Kolesie tak się tam ściskali, żeby coś zobaczyć, że w oczach Laya wyglądało jak zbiorowy gwałt.
W pewnej chwili Sehun chciał wyciągnąć głowę wyżej, ale nieudolnie nacisnął na klamkę, przez co wszyscy wpadli na salę treningową, przygniatając biednego winowajcę.
- A co tu się odkurwia? - Zapytał Jongin, będąc na samej górze sterty z ludzi. Zaśmiał się nerwowo.
Przerażony Taemin odskoczył gwałtownie od Jonghyuna, kiedy do sali zwalili się członkowie Exo. W pierwszej chwili nie wiedział co się dzieje, lecz w następnych sekundach zdał sobie sprawę, że oni musieli widzieć co robili. Jego obawy zostały potwierdzone, kiedy do jego uszu doszło pytanie, które zadał Kai. Momentalnie jego twarz zrobiła się czerwona. Nie mógł też spojrzeć w oczy głównemu tancerzowi zespołu, dlatego odwrócił głowę w drugą stronę. Kątem oka zauważył jak Key podrywa się z podłogi i rusza w stronę nieproszonych gości.
- Mógłbym się spytać o to samo! - Key podszedł do Jongina, chwytając go za ubrania i podnosząc do góry. - Co wy odpierdalacie wparowując tu jak stado świętych krów?!
- Puszczaj mnie! - Zaczął się szarpać, ale bezskutecznie gdyż Kibum trzymał go mocno i nie zamierzał puścić. - Puszczaj, bo pożałujesz!
- Bo co mi zrobisz, czekoladko? - Zapytał sarkastycznie Key, ściskając mocniej ubrania chłopaka. W tym właśnie momencie do jego uszu doleciał złośliwy komentarz Baekhyuna, a właściwie dziecinna rymowanka:
- Siekiera, motyka, szklanka piwa, Key to jednak niezła Diva. Siekiera, motyka, suche łokcie, zaraz połamie swe paznokcie! – Naśmiewał się wraz Luhanem, kiedy zobaczył, że zdołał wyprowadzić z równowagi zespołową Divę SHINee. Key nie mógł puścić gówniarzowi takiej zniewagi płazem. Puścił koszulkę Kaia, który upadł z powrotem na ziemię. Kibum za to chciał chwycić Baekhyuna i obić jego słodką twarzyczkę, ale na jego drodze stanęło ciało Chanyeola.
- Opanuj swojego kutasa, laluniu! - Powiedział ze śmiechem Chan i delikatnie popchnął Key, który cofnął się krok do tyłu i przez przypadek stanął na rękę Krisa, który nadal leżał na podłodze i nie zamierzał wstawać. Baek wychylił się za pleców swojego wybawiciela i pokazał mu język, a żeby jeszcze bardziej mu dogryźć wyrecytował kolejny wierszyk.
- Siekiera, motyka pięść i ślina, Key zmieniła się już mina~
- Zamknij mordę gówniarzu, bo już nigdy niczego nie powiesz! WYRWĘ CI KRTAŃ, A CAŁA LUDZKOŚĆ BĘDZIE MI WDZIĘCZNA.
Na te słowa do sali treningowej wszedł Onew z zakupami oraz Minho wlokący się za nim.
- Czego się drzecie?! Słychać was na korytarzu. - Podszedł do stołu i położył reklamówki z jedzeniem. - Niech mi ktoś wytłumaczy, o co jest ta kłótnia.
- Bo my tu przyszliśmy na próbę...- Zaczął Lay, ale Key natychmiast mu przerwał.
- Bo oni przeszkodzili nam w naszej próbie. Poza tym chamy nie pukają i wpadają jak jakaś banda niedorozwojów!
- A ta Diva chciała się rzucić do Baeka z pięściami - Tłumaczył Chanyeol.
- Ale to dlatego, że ta mała gnida mnie obrażała! - Bronił się Key. - Wydrapie ci kiedyś oczy i zedrę ten głupi uśmieszek z twarzy, Baekhyun - Jego imię wypluł z pogardą.
- Spokojnie panowie. Nie chcemy przecież rozlewu krwi. - Onew zaczął mówić, bo na sali znów wybuchła kłótnia. Kiedy nikt go już nie słuchał, stracił cierpliwość i ryknął: - KURWA MAĆ, CHAMY JEDNE! ZAMKNĄĆ MORDY I MNIE SŁUCHAĆ! - Wszyscy w jednej chwili ucichli. Nie znali od tej strony spokojnego, zawsze uśmiechniętego Onew. On niczym niewzruszony kontynuował: - Raz, nie czaję, o co wam poszło. Dwa stygną mi kurczaki. A po trzecie - spojrzał na rozpiskę leżącą na stole - to my mamy dziś trening. Więc co wy tu robicie?
- Co? - Suho podszedł do niego i wyrwał mu kartkę z dłoni. - Kto powiedział, że mamy dziś trenować?!
Wszyscy członkowie Exo spojrzeli się na Laya i na sali w jednym momencie nastała grobowa cisza.
- Laaaay… - Exo spojrzało na niego gniewnymi spojrzeniami. Niektóre pary oczu boleśnie go świdrowały.
- A-Ale na rozpisce.. - Zaczął się cofać do ściany, bo reszta zaczęła się do niego zbliżać. Biedny chłopak podniósł dłonie na wysokość klatki piersiowej - Nie bić!
- Dobra, nic sie nie stało. - Do akcji wkroczył Onew. - Każdemu może się pomylić. Co z tego, że wam się to często zdarza - dodał złośliwie - ale wy jesteście z innej planety.
- Z innej galaktyki. - Zaśmiał się krótko, lecz melodyjnie Baek. On przez cały czas siedział sobie na krześle, jedząc skrzydełko kurczaka.
- To nie w naszym stylu - Dodał Tao, idąc za resztą do Laya. - W naszym stylu jest to, było winowajca otrzymał należytą karę. - Powiedział groźnie.
- Siekiera motyka, pusta szklanka, się rozkręca tu sielanka! - Baek znów zrymował. Członkowie Exo nie odpuszczali.
Onew wzruszył tylko ramionami na słowa Exo o wymierzeniu kary. Nie jego zespół, nie jego problem. Próbował ich uspokoić ale sie nie dało. Kiedy Baek zarymował zwrócił tym samym na siebie uwagę lidera SHINee. Jinki podszedł do niego i wyrwał mu kawałek kurczaka z ręki w chwili kiedy Baek chciał go włożyć do buzi.
- Kurczak jest mój. Nie ruszaj go! - poczym chwycił kubełek z KFC i podszedł do swojego zespołu, którzy co chwile spoglądali to na Laya to na resztę Exo, zastanawiając się jak dalej mogą potoczyć się sprawy.
- Wzbijasz się na wyżyny debilizmu.
Wszystko nabrało niewyobrażalnego tempa. D.O szybko znalazł się przy Layu, przygwożdżając go do ściany za ramiona. W chwili, gdy to się stało, na sali rozległ się huk, bo plecy mocno uderzyły o ścianę.
- Nie wyspałem się. Spałem jebane trzy i pół godziny. Nagle zrywają mnie z łóżka, gdzie ja śpię sobie świadomy tego, że mamy wolne. Pierdolony jeden dzień w tygodniu, wybłagany u szefa, a ty sobie żarty robisz i każdego stawiasz na nogi. - Warczał przez zęby, zbliżając do niego swoją twarz. - Ty wiecznie nieogarniający przychlaście. Ty...
Chanyeol zdążył podbiec do niego, nim ktokolwiek zdążył zareagować, jako że był najbliżej. Odciągnął go od winowajcy, w chwili, kiedy Lay chciał go od siebie odepchnąć.
- Kyung! Zostaw go! - Zaraz Kris, Suho, Xiumin i Chen dołączyli, by ich rozłączyć, bo widzieli, że oboje szykowali pięści.
- Znowu zwalą na wytwórnię, że nas katują! - Kris złapał niższego za szmaty, potrząsając nim. - Obaj się ogarnijcie.
Kai wciąż siedział na podłodze, a przy nim klęczał Taemin, wciąż pytając czy wszystko w porządku. Jongin zapewniał go, że tak, bo tylko upadł.
Kyungsoo, trzymany przez lidera, rzucał się jeszcze, mimo że Kris się na niego darł.
- Siekiera motyka, liście i kokosy, nie radzą sobie dwa kolosy! - Baek znowu czaił się do kurczaka, jako ze wszyscy obserwowali akcję. Wyciągnął skrzydełko i spierdoli na drugi kąt sali.
- Już, uspokój się. Wszyscy jesteśmy wkurzeni na niego, ale to nie powód do bójki - Odezwał się Luhan.
Baekhyun siedząc sobie w swoim bezpiecznym miejscu, wcinał zdobycz, majdając kolanami na lewo prawo. Wymyślał kolejne rymy, ale bardziej skierowane do Key. Obserwował tę całą komedię, szczerząc się.
- Młody - Kai wstał przy pomocy nieodstępującego go przyjaciela i zwrócił się do D.O - Lay nie jest tego warty. Po co sobie brudzić raczki? - Ej, dobra. Kyung, opanuj się. Nie nasza wina, że nie potrafi czytać. - Suho podbiegł do niego, łapiąc go za ramię. Drugą ręką zatrzymał zespół. - Jeżeli ktokolwiek coś mu zrobi, to będzie miał do czynienia nie ze mną, a z managerem. - Zmarszczył brwi. Reszta pojęła. Poza tym nie mogą narażać nikogo na kontuzje. Już nie raz tak sie zdarzało i zawsze i tak wina spadała na wytwórnię, a jednak oni sami sobie szkody robili. Szef ostatnio nawet opieprzył ich za to, kiedy było widać na występie po Kaiu, że jest coś nie tak. Okazało się, że 'ćwiczyli' zapasy, a Jongin był najbardziej tym poszkodowany... Ale D.O nie odpuszczał.
- Hej. Mały, zostaw go, bo..
- Nie! Przez niego się nie wyspałem - Ależ ma powody do bicia.
- Ciekawe co robił w nocy, że sie nie wyspał - Zachichotał Jonghyun i szturchnął łokciem Key, któremu przypadł do gustu komentarz Jonga i też sie zaśmiał.
- Przestańcie - zaprotestował Taemin. - Trzeba coś zrobić, bo oni sami raczej sie nie pogodzą.
- Ale co zrobić? - Zapytał Minho nadal wpatrując się w Laya i D.O.
- Wiem! - z ekscytacji podniósł głos Jonghyun. - Wpadłem na genialny pomysł.
- Bój sie Boga. On i genialne pomysły - Mruknął pod nosem Key.
- Co? - Zapytał Jjong gdy nie dosłyszał komentarza Kibuma ale gdy ten pokręcił głową, mówił dalej. - Więc mój pomysł to wspólna popijawa. SHINee i EXO. Zintegruje nasze zespoły i załagodzi konflikt - Wyszczerzył zęby w uśmiechu i mruczał King Jonghyun. - Co wy na to?
- Nie głupie - przytaknął Minho.
- Właśnieeee - Key wydawał się zaskoczony dobrym pomysłem Jonga.
- Onew? - zwrócił uwagę lidera na siebie Jonghyun.
- Taaak?
- Idź i ich zaproś do nas.
- Czemu ja?! - Zbulwersował się.
- Bo jesteś liderem i ta funkcja zobowiązuje. Idź!
Key odchrząknął
- Przepraszam bardzo państwu za przerwanie tej jakże interesującej despoty, ale MY TU ĆWICZYMY. Przynajmniej chcemy. - Skrzyżował ręce na piersi, marszcząc czoło i patrząc na członków swojej grupy. 'Dlaczego my tacy nie jesteśmy? Ah, bo jesteśmy n o r m a l n i.' Pomyślał.
- Ohooo. Diva się bulwersuje. - Rzucił rymer, machając do Key, kiedy ten na niego spojrzał - Tak. O Tobie mówię.
- MÓJ KURCZAK!!! OSZ TY. - Onew pokazał na niego drżącym palcem - Ty chyba masz polskie korzenie.
- SIEKIERA MOTYKA WOREK SOLI, ZARAZ KTOŚ MI ZAPIERDOLI. SIEKIERA MOTYKA MŁOT I FIGA, KIJASZEK JUZ MNIE ŚCIGA!
- Baek! Lepiej uciekaj...- powiedział przez zęby Key i rzucił się biegiem w stronę Baekhyun'a. Baek zerwał się z miejsc uciekł na drugi koniec sali by nie dostać od wściekłego Kibuma. Przy wstawaniu upuścił na ziemię skrzydełko które jadł ale zbytnio sie tym nie przejął. Wizja pięści Key przy jego twarzy była dużo gorsza niź żal po niedokończonym posiłku. Kiedy był już wystarczająco daleko, obejrzał się za siebie i w tym momencie ujrzał jak Key ląduje na tyłku. Sprawcą wypadku był kurczak Baeka.
- Kurwa Baek! Moja koścista dupa! - darł się na podłodze. Teraz tym bardziej chciał przywalić Baekowi. Co teraz jeśli nabił sobie siniaka? Jak sie pokaże Jonghyunowi? A jeśli Jong go teraz nie zechce? Takie myśli krążyły po głowie Key ale jego oczy wściekle świdrowały Baekhyuna.
- Teraz ci nie daruje! Chodź tu, bo ja nie mogę wstać. Obiję twoją twarzyczkę.- syczał przez zęby.
- Jesteś głupi jeśli myślisz, że podejdę.
- Ja jestem głupi??? - Key już nie ukrywał swojej irytacji. Wciąż siedział na podłodze z grymasem bólu. - A kto zostawia jedzenie na podłodze?! - i w ramach potwierdzenia swoich słów podniósł w górę nieszczęsny kawałek kurczaka.
- A kto chciał mnie uderzyć?! Dobrze, że sie wywaliłeś! - krzyknął Baek. - To sie nazywa karma!
- Oż ty gówniarzu!
Key zamachnął się i rzucił w Baekhyun'a skrzydełkiem które trzymał w ręku. Kiedy kurczak zderzył się z twarzą Baekhyuna na sali rozległ się głośny plask. Wszystkie  pary oczu zwróciły się w ich stronę. Key nadal miał rękę podniesioną w górze. Baek za to podniósł dłoń do policzka i się skrzywił. Policzek zaczynał go piec i szczypać.
- Kurwa - jęknął Baek. Na pewno moja piękna twarz została oszpecona! pomyślał ze złością.

~o~

Po długim czasie i wielu próbach uspokajania każdego po kolei - bo co chwilę ktoś kogoś denerwował - liderom grup udało się ich uciszyć. Jeszcze chwila, a Baekhyun oberwałby od Key za swoje głupie teksty. Kiedy D.O zdążył się uspokoić, to zaraz Xiumin zaczepiał Tao, szczypiąc go i łaskocząc, Hunhany robili to co zwykle, czyli macali się, na co nie mógł patrzeć Kai, więc zaczął im grozić, że jeśli nie przestaną, to zaraz sprawi, że ich obu będą boleć tyłki. Chanyeol trzymał Baeka w żelaznym uścisku, bo on zachowywał się, jakby się czegoś naćpał. Był dla niego jak starszy brat, tylko on był w stanie ujarzmić złośliwość grupowego rymera. Siedział z nim pod ścianą i nie odpuszczał, aż w końcu doszło do tego, że na nim usiadł.
- Boooli - Jęknął.
- Nie interesuje mnie to - Powiedział beznamiętnie Yeol.
Wyszło ogólne zamieszanie, bo Key ponownie się wkurzył na Jongina i na jego homofobiczne zachowanie. Chciał go bić.
- Siekiera motyka, Kaia się nie dotyka! - Ten dalej swoje rymy.
Gdzieś tam potem Chen sapał do Laya o to, że jest takim debilem, i że wiecznie nie ogarnia.
Kris, Onew i Suho mieli już dość ich dziecinnego zachowania, nerwy powoli puszczały. Kazali im się zamknąć i usiąść na podłodze.
- Dlaczego nie możecie siedzieć spokojnie jak Taemin? - Lider Exo-K zapytał, rzucając wszystkim rozwścieczone spojrzenia.
- Okej, ja proponuje spotkać się dzisiaj wieczorem i zażegnać spór o wszystko i nic przy wódce - Zaproponował Onew.
- A gdzie? - Ktoś zapytał.
- No skoro my zapraszamy to u nas. Co wy na to?
"Wódka" Exo lubi. Nie usłyszał sprzeciwu.
- Wydaje mi się, że wasz dorm jest zdecydowanie za mały. Wpadnijcie do nas. - Chanyeol, który nadal siedział na swoim młodszym braciszku stwierdził z uśmiechem na twarzy.







Yoona: http://yaoi-opowiadania-naruto.blogspot.com/

7 komentarzy:

  1. To jest zajebiste! Uśmiałam się nieźle ~ Ff ma u mnie duży plus bo jest JongKey, Taoris i ogólnie spoko paringi ^^ Czekam na drugi rozdział z niecierpliwością ;3 pozdrawiam, Grellu ~

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham Baekhyuna w tym opowiadaniu! jezu, jego komentarze są najlepsze!
    w ogóle, pomysł na to opowiadanie.. tez jest super.
    wszystko jest super.
    a najbardziej cieszę się z tego, ze jest Taoris bo Taorisy kocham najbardziej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, ale umarłam xD To najlepsza komedia , która czytałam z EXO xD *biedny bakeł zbiera swoje biedne duosko z podłogi, na którą spadło* Przez cały fik, banan nie schodził mi z twarzy, a dodatkowo rzucałam co chwile swoje wlasne bezsensowne komentarze. Byun Baek ze swoimi rymami mnie powalił, a ogolnie ciapowatość Sehuna to juz mistrzostwo. Czemu ja sie nie dziwie, że to mòj ultimate nacisnął klamke?
    Ficzek bardzo mi się podobał i byĺ bardzo dynamiczny. Spokojnie kożna sie przy nim odstresować ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. FF jest wspaniałe! Uśmiałam się i to bardzo :D Najbardziej podobało mi się zachowanie Key, ponieważ świetnie odzwierdziedliłaś to ;) Nie mogę już się doczekać następnego rozdziału,.trzymam kciuki i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Azaliż nielicha historia, waćpanny, było dobrze pod każdym względem i propsuję, jakem Mintaj.
    SIEKIERA MOTYKA UNNI KOCHANA
    PRZEZ TEN FF JESTEM WYRUCHANA
    SIEKIERA MOTYKA NIE BOLAŁO
    MINTAJOWI SIĘ WSZYSTKO PODOBAŁO
    wgl D.O to ja... ja też jestem małym złem, jak się nie wyśpię
    P.S znam uczucie masturbacji oczu D:
    ~Mintaj

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pod twoją groźbą Unni, piszę ten komentarz, ale dobrze wiesz, że ja nie umiem : /
    Jonghyun ♥ Key ♥ i Baek ♥pozamiatali w tym fiku XDDD Jonghyun jaki napalony na całowanie Taemina i wgl XD ... I moment, w którym EXO wpadli do tej sali XDD I PIOSENKA BAEKA OMGZ XDDD SIEKIERA MOTYKA... CO WY ĆPIECIE DZIEWCZYNY XDD TYLKO TUTAJ MĘSKIEJ CIĄŻY DO TEGO WSZYSTKIEGO BRAKUJE XDD
    Boję się o mój mózg po tym [*]

    Weny ;;;


    ps. Herbacio, nie odpisujesz na rpg XDDD

    OdpowiedzUsuń