niedziela, 22 czerwca 2014

Przyjacielska przysługa - Rozdział 2.

PERV JONGIN D:



PRZEDMOWA

Dziękujemy za komentarze, uznanie i tyle odwiedzin na blogu, to znaczy dla nas wiele <3
Zapraszamy na drugą część, gdzie wszyscy usilnie próbują pomóc Taeminowi w podrywie i nie tylko... Kłótnia Jonghyuna z Key, zawody w fan service i Onew szukający mamy.

Liczymy, że długość was nie niszczy.
Herbata & Yoona

Rozdział 1



Tytuł: Przyjacielska przysługa
Zespół: SHINee, Exo
Rodzaj: 
 yaoi, komedia, orgia, pwp, slash
Opis:
O tym jak 17 chłopa spotkało się w jednym pomieszczeniu...
Uwagi:
w drugim rozdziale już szał jest, sceny seksu, przekleństwa
Pairingi: shineexo, Jongkey, Kaisoo, Hunhan, Baekyeol, Taoris, Chankai, 2min, Sukai, zalążek Chenbaek, Taekai, Taesoo, Chenhan (serio wszystko tutaj jest) 




"Orgia? Jestem zmęczony, idę spać"




Po ciężkich trudach SHINee stawili sie pod drzwiami dormu EXO. Przyjechali samochodem Minho, ale byli oczywiście mocno spóźnieni przez Key, który musiał wyglądać idealnie i dwie godziny blokował innym łazienkę. Wszyscy byli podekscytowani oprócz Taemina. On jeden z całej grupy uważał to za zły pomysł i nie miał ochoty tu być. Trzymał się na uboczu grupy, a kiedy Onew zadzwonił do drzwi, skrył się za Minho. Otworzył im Chanyeol i z uśmiechem zaprosił do środka.
- Zapraszam. Wchodźcie - kiedy zobaczył, że Taemin się wlecze, dodał: - Nie bój się. Nie ugryzę cię - i pociągnął go za rękę do salonu, a za nimi ruszyli pozostali członkowie zespołu.
- Ej! Zaczeli bez nas - powiedział z wyrzutem Key.
- A niby czyja to wina, że przyjechaliśmy tak późno? - dogryzł mu Minho.
Key pozostawił to bez komentarza i zaczął rozglądać sie po mieszkaniu Exo. Zaglądał im w każdą szufladę, w każdy kąt. Nawet zajrzał im do szafy (gdzie Xiumin z rana szukał Narni, ale jej nie znalazł). W końcu Suho nie wytrzymał i spytał się, czy coś zgubił. Key wzruszył ramionami.
- Tak sie tylko rozglądam, ale nie znalazłem nic ciekawego.
W czasie kiedy Kibum rozglądał sie po pomieszczeniu, do Chanyeola podbiegł Baek. Uwiesił się mu na ramieniu i przysunął swoje wargi do jego ucha. Mruczał mu coś po cichu, próbując namówić go na jeden ze swoich pomysłów. Wyższy tylko kręcił głową, nie zgadzając się ale Baekhyun nie ustępował. Nawet wtedy, gdy usłyszał kategoryczne nie i pochylił sie po raz ostatni do ucha Chana. Przejechał swoim językiem po małżowinie, by następnie złapać ją zębami i ugryźć, mrucząc ciche „Channie, noo…”. Chanyeol jęknął, a złośnica Baekkie uradowany klasnął w dłonie i w podskokach popędził w stronę Luhana, który siedział na kolanach Sehuna. Pociągnął go za nadgarstek w chwili, gdy miało dojść do aktu pocałunku. Oznajmił mu, że Yeol się zgodził i oboje wylecieli z salonu, mijając gości.
- Przepraszam was, że wszyscy się już rozpędzili, ale tak wyszło... - Ostatnie słowo wypowiedział jakby bez życia, bo spostrzegł, że Xiumin włazi na Tao, który siedział przy stole, tasując talię kart. Niektórzy grali w pokera. D.O i Kris siedzący obok w dziwny sposób nachylali się do blatu. Taemin spostrzegł, że on wciągają kreski! Wiedział, że oni są pomyleni, ale że do tego stopnia? Kai, gdzie Kai...

Po dwóch godzinach już każdy miał dobrze. Key z Jonghunem znaleźli dla siebie ustronne miejsce na fotelu, Sehun z Luhanem jedli razem paluszki na podłodze, a wraz z nim Minho. Onew miał słabą głowę, więc członkowie jego grupy pilnowali go jak oka w głowie. Po kilku kieliszkach zaczął majaczyć coś o tym, że nieszczęśliwie się zakochał, ale jak dano mu kurczaki w panierce to sie uspokoił. Usiadł sobie obok Krisa, który spokojnie, ale z usmiechem na twarzy wszystko obserwował.
- Wu... - Jęknął chłopak, patrząc na niego znad jedzenia. - Chciałbym zjeść z tobą kurczaka~ - I wyciągnął w jego kierunku talerz. Jednak biedny spotkał się z odrzuceniem, bo lider spojrzał na niego wymownie i powiedział:
- Chicken is not my style. - Po czym wstał i dosiadł się na kanapę do Kaia, Chanyeola, Taemina i Xiumina.
Fan kurczaków zrobił się smutny, aż mu się żyć odechciało. Jak dobrze, że kurczaki nigdy go nie zostawią. Topił w nich właśnie swoje smutki.
- Kurczaki zawsze są ze mną. Kurczaki mnie zrozumieją, pocieszą, nie krzyczą. Kurczaki nie odrzucają mojej miłości… Kurczaki są moją miłością, one mnie nie zostawią. Wysłuchają…
- Fan service! - Krzyknął Chen, wstając i zaczynając gibać się w rytm muzyki. Zbliżył się do Baekhyuna i zaczął nim trzepać. - Jestem przekonany, że Exo radzi sobie z tym lepiej. He! Yehet!
- Bzdury pieprzysz! To my potrafimy to lepiej zrobić. - krzyknął Jonghyun.
- My! - wydarł się Luhan, po czym zaśmiał.
- Ohorat! - dodał Sehun.
Chanyeol spojrzał z wyrzutem na Baeka i Chena. Nie podobało mu się, że ta dwójka próbuje pokazać wspólny fan service. Fuknął ze złością i odwrócił głowę w stronę Taemina, Xiumina, Krisa i Tao, którzy siedzieli obok niego na kanapie. Dyskutowali o czymś z ożywieniem. Tylko Taemin siedział przygaszony i co chwila podnosił wzrok i rozglądał się po pomieszczeniu. Chanyeol próbował wyłapać o czym rozmawiali jego przyjaciele, ale nie potrafił skupić się na ich słowach, gdyż kątem oka ciągle obserwował swojego młodszego braciszka. W pewnej chwili, kiedy uznał, że trzeba wszystko zignorować, poczuł jak ktoś ciągnie go za rękaw bluzki do góry. Podniósł wzrok i zobaczył uśmiechniętą buźkę Baekhyuna.
- Channie, zróbmy razem fan service! - powiedział radośnie jeszcze bardziej się uśmiechając.
- Nie mam ochoty - burknął Chanyeol i odsunął się. Nadal był zły i zazdrosny. Baek powinien najpierw do niego przyjść i z nim pokazać, co potrafi a nie z Chenem. Przecież to ja jestem jego przyjacielem, a nie on! Pomyślał ze złością.
- Proszęęęę... - miałczał mu nad uchem. Kiedy nie doczekał się żadnej reakcji ze strony Yeola, zaczął sugestywnie ocierać się o jego kolana.
- Co ty robisz?!
- Skoro nie chcesz wstać, to możemy pokazać to na siedząco - powiedział niewinnie. - Zobacz. Chłopaki nas obserwują - zrobił gest ręką w stronę grupki siedzącej przy stoliku. Miał rację. Byli oni dokładnie obserwowani. - Nie możemy się teraz wycofać - szepnął mu na ucho, owiewając przy tym ciepłym powietrzem jego płatek.
Chanyeol głośno przełknął ślinę. Robiło mu się coraz bardziej gorąco i duszno. A najgorsze w tym, że zaczął się podniecać. Baekhyun może wyglądał niewinnie ale kiedy pozory niewinności i słodkości opadały, pokazywało się jego prawdziwe oblicze. Był on wtedy napalony, (szczególnie kiedy się upił lub naćpał) na każdego w zasięgu jego wzroku. Tym razem na cel obrał sobie Bogu winnego Chanyeola.
Baekhyun obrócił się tyłem do ofiary i swoimi kształtnymi pośladkami raz po razie ocierał się o nogi Parka. Ostatni raz otarł się jeszcze o niego i odwrócił się tak, by być z nim twarzą w twarz. Uwodzicielsko oblizał usta nachylając się do szyi chłopaka. Złożył na niej pocałunek i zjechał wargami na obojczyk. Zassał się na delikatnej skórze, zostawiając krwistą malinkę. W tej właśnie chwili Chanyeol odzyskał jasność umysłu i odepchnął jego głowę od siebie. Było mu cholernie dobrze, ale to było zbyt intymne by robić to na oczach wszystkich.
- Skończ już Baek - powiedział zdecydowanym acz drżącym z nadmiaru emocji głosem. Wstał z kanapy, zdejmując delikatnie z siebie Baekhyuna, który nie wiadomo kiedy usiadł na nim okrakiem. Zobaczył smutek w oczach Byuna. Przeklinał w myślach alkohol za to, że ma on taki wpływ na ludzi. Gdyby Baekhyun nie był po pijaku nigdy by się nie zdobył na taki gest. Chanyeol odwrócił wzrok by nie patrzeć w te ciemne, hipnotyzujące tęczówki. Chciał jak najszybciej wyjść z tego pomieszczenia cuchnącego alkoholem i narkotykami. Musiał się przewietrzyć. Na odchodne pocałował Baekhuna w czoło. Baek poczuł się odrzucony i zastanawiał się co zrobił źle. Jeszcze przez krótką chwile siedział rozmyślając, ale postanowił utopić smutek w kolejnej kresce. Podchodząc do stołu usłyszał:
- Dostaliście tylko 5 punktów, bo nie było zaangażowania z dwóch stron - powiedział złośliwie Key, pokazując język.
- Mam to w dupie - odpowiedział mu Baek zły na cały świat. Usiadł przy stole i wciągnął kreskę. Teraz liczyło się dla niego by dobrze się zabawić, nieważne z kim.
- To teraz nasza kolej! - zawołał radośnie Kibum. Podciągnął Jonghyuna do góry. - Chodź Jongi! Pokażemy tym nieudacznikom, co to znaczy prawdziwy fan service!
Jong brutalnie wbił się w wargi Key. Jego język wślizgnął się do środka, badając wnętrze i gładząc policzki. Jedną rękę wplótł mu we włosy i gwałtownie odchylił jego głowę do tyłu by mieć lepszy dostęp do szyi. Key na ten gest jęknął z bólu, rękę Jonghyun położył na jego pośladku, ugniatając go. Ustami zjechał na linię szczęki, składając na niej drobne pocałunki. Kiedy dojechał z pocałunkami do jabłka Adama, zassał się na nim.
- Och... - pojedyncze westchnienie wyrwało się z ust Key.
- Tak... jęcz dla mnie kociaku - wyszeptał Jonghyun z wargami przy szyji swojego chłopaka.
Ręka, która gładziła pośladki teraz dociskała mocno ciało Key do jego. Chciał by Kibum poczuł jak potrafi na niego działać. Ręka z włosów przeniosła się na plecy, jeżdżąc po kręgosłupie w górę i w dół. Czuł jak Bummie drży w jego ramionach. Czuł także ich rosnące erekcje. Key zaczynał się coraz bardziej angażować. To już przestał być fan service, kiedy Kibum przesunął swoją rękę na wybrzuszenie w spodniach Jonghyuna.  Teraz miarowo pieścił go przez materiał spodni
Posunęli by się dalej, gdyby nie usłyszeli braw i okrzyków radości. Niechętnie odsunęli się od siebie. Napaleńce, czego innego mogłem się spodziewać? Przeszło Taeminowi przez myśl.
- Dostajecie 10 punktów! - powiedział Chen z wypiekami na twarzy.
JongKey usieli z powrotem na ziemię niezaspokojeni.
Potem cała grupka chłopaków zebrana w jednym salonie rozważała nad tym, kto teraz ma dać pokaż. Padło na Kaia i D.O. Tylko Yeola gdzieś wcięło…
Jongin chwycił Kyungsoo za nadgarstek jedną ręką i zaczął go ciągnąć na środek salonu, gdzie chwilę wcześniej rozgrywał się fan service. Po drodze złapał za krzesło, gdzie posadził chłopaka.
- Siedź grzecznie, dopóki nie zacznie się piosenka. Potem rób co chcesz. - Kai uśmiechnął się do niego kusząco, pokazując białe zęby. - Włącz My Lady - poprosił Chena, prostując się i robiąc dwa kroki w tył. Gdy muzyka wypełniła pomieszczenie, Jongin automatycznie stał się tym Kaiem, który wychodzi na scenę i pokaz się zaczyna...
Zaczął poruszać się w rytm muzyki, czuł ją. Wyglądało to, jakby stał się z nią jednością. Wypełniał ją albo raczej to muzyka wypełniała jego. Zbliżał się do Kyunga tanecznym krokiem, poruszając swoim ciałem momentami w sposób, jaki wydawałby się zwykłemu śmiertelnikowi nie do wykonania. Ruch ręki w jedną stronę, tu w drugą. Ten widok był nie do opisania. D.O wpatrywał się w niego jak w obrazek z rozdziawioną buzią, trzymając się kurczowo krańców siedzenia krzesła. Gdy Kai zbliżył się do niego na niebezpieczną odległość, odruchowo się odchylił, ale tamten się nie poddawał i usiadł mu na kolanach, wplątując w kasztanowe włosy palce jednej reki, a drugą przejechał po torsie chłopaka, a jego uśmiech wręcz onieśmielał Kyungsoo, który zaczął piszczeć jak nieogarnięta nastolatka, kiedy tancerz pociągnął go za krawat, przystawiając usta to warg chłopaka, jednak ich nie dotknął.
Taemin siedział przy stole, podpierając się na łokciach, oglądając ze znudzeniem zabawę reszty chłopaków. Zauważył kątem oka, że na stole są resztki tego, co wciągał Kris. Zaciekawiło go, czy mają jeszcze tego więcej, bo chciałby spróbować. W końcu i Kyungsoo... I wtedy zauważył, że chłopak, o którym aktualnie rozmyślał, siedział na krześle, a przy nim tańczył...
- Kai! - Wymsknęło mu się i zerwał się, zbliżając się do zgromadzonych. Patrzył jak jego przyjaciel ociera się o tamtego i siada mu na kolanach. Widać było, że dobrze się przy tym bawił.
- Kai! - Załapał Baekhyun, myśląc, że Taemin ich dopingował. Zaraz wszyscy zaczęli krzyczeć, z tej mieszaniny dwóch imion wyszło samo z siebie wspólne wrzeszczenie 'Kaisoo! Kaisoo!'. Najmłodszego członka SHINee coś zakuło... Z niewiadomej przyczyny.

~o~

Suho był zmuszony przez Baeka (albo raczej miło poproszony) o to, by kopsnął się po zioło. Rymer wiedział jak podejść mamusię exo, żeby wyszło po jego myśli, a mamusia wiedziała skąd wziąć towar. Były plotki, że on wraz z Krisem mają jakieś dziwne kontakty z mafią, ale info niestety niepotwierdzone. A jako że nie chciał iść sam, zgarnął po drodze najebanego Onew. Widać, że musiał się przewietrzyć. Lider Exo K miał dziwne przeczucie co do dalszych losów tej imprezki...
Jakiś dłuższy czas później postanowili zagrać w pokera, a żeby było zabawniej to rozbieranego. Każdy miał dobrze przez alkohol i inne używki. Swoją drogą to Suho nie wrócił jeszcze z Onew, a poszli po zioło. Ale kogo to aktualnie obchodziło? Nie ma to nie ma, po chuj temat drążyć? Więcej żarcia dla reszty.
Siedzieli sobie na dywanie w kółku, a stawką były kurczaki - było ich naprawdę dużo. To jakby ten dorm miał jakąś tajemną spiżarnię… Luhan usadowił się między nogami Sehuna, który dzięki temu mógł obejmować go w pasie. W dodatku jego starszy chłopak nie miał już na sobie koszulki. Tak jak i Kai, Jonghyun, Lay i Xiumin. Inni pozbywali się skarpetek, bransoletek, łańcuszków, a oni nie pieprzyli się z tym i lubili pokazać ciało. Jeszcze Key zdjął spodnie, ale długa koszula dobrze zasłaniała jego intymne miejce.
W tym momencie wrócił lider Exo K, wraz z fanem kurczaków, który… Nie wyglądał normalnie. Onew rozejrzał się po salonie i skrzywił się. Drażniło go światło, a od hałasu panującego w pomieszczeniu bolała głowa. Kiedy wzrok jego sie przyzwyczaił to zaobserwował, że ludzie w pomieszczeniu są różowi i przypominają mu kurczaki. W dodatku niektórzy byli bez koszulek. A Key bez spodni? Przetarł oczy i wcisnął się na kanapie pomiędzy Krisa i Tao. Ku niezadowoleniu Krisa Onew nachylił się do niego i szepnął mu na ucho:
- Zrobisz mi kurczaka? Kupie ci jeansy.
Kris spiorunował go wzrokiem i doszłoby pewnie do aktu przemocy, ale w ostateczności tylko go wyśmiał. Skoro Kris nie chce zrobić mu kruczka to może ktoś inny. Spojrzał wymownie na Tao.
- A może ty zrobisz mi kurczaka?
- Ty odwal sie od Pandy - powiedział Kris i zepchnął go z kanapy na ziemię. Onew lądując na ziemi poczuł woń kurczaków. Zaciągnął się głęboko powietrzem, delektując sie nim. Nagle zerwał się na równe nogi i poleciał do osób grających w karty. Stanął nad nimi i krzyknął:
- Wooow! KURCZAKI! - I chciał wziąć jedno skrzydełko z puli gry, ale Lay odtrącił jego rękę. Zły lider zaczął tupać i skakać po pokoju, wyzywając każdego z osobna.
- Onew? - Jonghyun w końcu nie wytrzymał jego wrzasków i spytał. - Czy ty coś brałeś?
- Jongiiiii.... jaaaa nic nieeee brałem! - powiedział, przeciągając samogłoski. - Nooo dooobra, może troszkę, ale to Suho mi dał! - wskazał palcem lidera Exo K.
- Ej! Suho. Czemu mu coś dałeś? - zapytał z wyrzutem Minho - Później mu odbija.
- Nie jestem jego matką by go pilnować. – Junmoney wzruszył ramionami.
Onew ożywił się na słowo matka.
- Jesteś moją matką?! - uwiesił się Suho na szyi. - Mamusiuuuu! Saranghae!
- Spierdalaj! Mówiłem, że NIE JESTEM TWOJĄ MATKĄ!
- Niee? To gdzie jest moja mama?
I w jednej chwili rozpłakał się, klęcząc na podłodze.
- Onew! W kuchni są kurczaki. - krzyknął ktoś z grających w karty.
- Jeeeejjj! Kurczaki!
Momentalnie przestał płakać i poleciał do kuchni, wołając "Cip cip cip~".

~o~

- KOCHANIE, STANĄŁ CI! - Luhan wykrzyknął zaskoczony, a Sehun na ten komentarz spiął się. Onew nucąc 'la lala~' skocznym krokiem wędrował akurat do kuchni, całkowicie pochłonięty myślą o kurczakach, natomiast pozostali ucichli i spojrzeli na Luhana, który zaśmiał się nerwowo.
- Coś ty powiedział? - Zapytał Baek po chwili ciszy, wbijając w nich wzrok.
Oh Sehun, wymyśl cokolwiek, bo zaraz zrobi się tutaj niesmacznie, mimo zapachu kurczaków roznoszącego się po salonie.
- Taemin! - W końcu wymyślił - Ty lepiej zacznij się nam spowiadać z tego, co zaszło na sali, zanim tam przyszliśmy. – Zwrócił się do chłopaka siedzącego samotnie przy stole.
- Chyba zanim wpadliście jak stado baranów. - Rzucił Key.
- Ale o co ci chodzi? Z czego mam się spowiadać? - zapytał przestraszonym głosem Taemin.
- Nie udawaj takiego niewiniątka. My wszystko widzieliśmy. Ten twój pocałunek z Jongiem.
Taemin mocno zaczerwienił się i nie wiedział co mu odpowiedzieć. Kiedy decydował, czy skłamać czy powiedzieć prawdę, z pomocą przyszedł mu Key.
- Taemin po prostu chciał się nauczyć całować. Idzie na randkę i się boi.
- I dlatego Jonghyun go pocałował? - zapytał ze zdziwieniem Sehun. - Nie przeszkadzało ci to? Że twój chłopak całuje innego?
- Przeszkadzało i nadal przeszkadza. Jestem po prostu typem zazdrośnika.
- Och Bummie przestań - wtrącił Jonghyun. -  Czasami trzeba się zabawić i przełamać rutynę.
- Przełamać rutynę? - prychnął ze złością Kibum. - Jakie ładne określenie na zdradę!
- Jak zwał tak zwał...
- A więc teraz tu przy wszystkich oznajmiasz mi, że będziesz mnie zdradzał?!
- Tego nie powiedziałem!
- Ale to miałeś na myśli! Wybij sobie z głowy moje ciało przez najbliższy czas. Masz celibat.
- To sie jeszcze okaże... - burknął pod nosem Jonghyun.
- A teraz w dodatku sugerujesz, że będę cię błagał o to żebyś mnie dotknął?! Co za chamstwo!
- Uhhh... - westchnął głośno Jong. - Ty nie będziesz błagał. Jesteś na to za dumny. Raczej chodziło mi o to, że kiedy będę miał ochotę to wezmę cię siłą.
Ostatnie zdanie szepnął mu do ucha. Twarz Kibuma momentalnie zrobiła sie czerwona. Jak na razie miał dość Jonghyuna i jego aroganckiego zachowania. Odsunął się od niego tak by była miedzy nimi półmetrowa przerwa.
Kiedy każdy z zebranych ludzi przysłuchiwał się kłótni, Taemin dziękował Bogu, że o nim zapomniano. Już myślał, że fakt, że nie potrafi się całować został puszczony w niepamięć, kiedy obok niego usiadł Kai i zapytał:
- Więc masz problem z dziewczynami? - Uśmiechnął się do niego bardziej niegrzecznie, niż słodko, a zamiar był inny, ale to wina alkoholu. W końcu każdy mógł coś zajarać, wciągnąć i napić się do zgonu. Można aktualnie obstawiać, że każdy miał dobrze i świetnie się bawił. Największy odlot to jednak miał Onew, który czasami przebiegał przez salon, krzycząc, jęcząc lub skacząc z drewnianą łyżką.
Wracając... Jongin objął swojego przyjaciela ramieniem, kiedy nie uzyskał odpowiedzi. - Taemin?
Kai nie zwracał się często do niego po imieniu, a jak to juz robił, to było coś na rzeczy.
- Bo to przez nasz debiut. Nigdy nie miałem okazji pójść na randkę.
- Pomogę ci. Tu najpierw trzeba dobrze wypaść. A będąc nieprzygotowanym... Będzie źle. - O Boże, Kai nie ma na sobie koszulki. - Masz na imię Czekolada?
- Hmm...?
- Masz?
- Yyy, no nie.
- Szkoda, bo rozpłyniesz mi się na ustach. - Szepnął mu do ucha, na co Tae zrobił się czerwony jak burak.
- MASZ NA IMIĘ MAJONEZ? - Krzyknął Kris z kanapy, słysząc ich rozmowę.
- Co..? - Obaj przyjaciele zrobili zdezorientowaną minę, siedząc przy stole
- Bo z pewnością pasujesz do moich jajek! - Lider Exo M odpowiedział dumnie, kierując wzrok na Tao.
Jongin wybuchł niepohamowanym śmiechem, nalewając sobie do czyjegoś kieliszka i napił się, po czym powiedział do towarzysza:
- A przyjebał ci ktoś kiedyś z całusa?
- Ja! - Wykrzyczał Jonghyun, machając do nich, jednocześnie miziając Key po nogach. Pozostali siedzieli na dywanie, grając, ale powoli ta zabawa zaczynała robić nudna. D.O wstał niezdarnie z podłogi i przyczłapał się do stołu. Padł tyłkiem na krzesło obok Taemina, rozglądając się i szukając jedzenia.
- Ej, macie coś słodkiego?
- Tak. Moje usta. - Powiedział Kai, uśmiechając się zadziornie i wskazując na swoje usta palcem. - Chcesz sprawdzić?
- Podziękuję. O czym tak gadacie?
- Uczę Taemina jak poderwać dziewczynę.
- Uhu. Jak będziesz z nią sam na sam to zapytaj się, czy potrafi wchodzić na drzewa.
- Po co?
- Żeby strzepała ci gruchę, hehe~
- Możesz sie jej też zapytać "Czy bolało jak spadłaś z nieba?" - zaproponował nieśmiało Tao.
- Weź przestań - Kris szturchnął go w ramię. - To strasznie oklepane. Lepsze jest "Czy wyjdziesz... ze mną do toalety?" albo "Zamieszkajmy razem w łóżku" albo jeszcze to "Hej mała! Chcesz poznać moją chusteczkę? Z chloroformem?"
- Ogarnij sie Kris - powiedział Baekhyun. - Jeśli Taemin tak powie do dziewczyny to dostanie od niej w twarz. Taemin - tu zwrócił się twarzą do maknae SHINee. - nie słuchaj Krisa, bo tylko źle na tym wyjdziesz. Nigdy nie poderwałby żadnej dziewczyny gdyby nie był w Exo.
- Zazdrościsz mi Baekhyun, że ja mam napalone fanki, a ty nie?
- Jaaaasne... Mniejsza z tym. Możesz jej powiedzieć: "Przytulaj mnie. Choćby w myślach"
- Ten nawet mi się podoba - oznajmił Taemin uśmiechając sie do Baekhyuna.
- Hej, hej, hej. Tyś mój klej. Super glue. I love you - zamruczał pod nosem Xiumin, zjawiając się na kanapie.
- Przerzucamy sie na angielski? - podłapał Kris. - W takim razie: I feel train to you! - i roześmiał sie na cały głos.
- E tam. Do kobiety trzeba z czułością i subtelnością. - Powiedział Chen, podchodząc do Taemina. Nachylił się, by być z nim twarzą w twarz i położył dłonie na jego ramionach. - Całkiem ładnie ci w tych oczach. - Podniósł lewą brew do góry. Jongin obserwował ich z boku, aż w końcu się odezwał.
- Ej, nie podrywaj mi go, dobra? - Odepchnął go, wydumując usta.
- O ja pierdzielę, jak ty zajebiście się uśmiechasz. - Stwierdził najmłodszy z SHINee, patrząc na Chena.
- O. Ucz się od mistrza, a każda będzie twoja. - Pogłaskał go po główce, wycofując się.
- Ale Jong i Key nie uczyli ciebie jak zdobyć dziewczynę, tylko co zrobić, kiedy ona będzie się domagać czegoś więcej. - Kai stwierdził, marszcząc czoło i rozglądając się po salonie. - Spójrz. - Kiwnął na tańczących ze sobą Luhana i Sehuna. Teoretycznie to oni tańczyli. Praktycznie się przytulali - Całowanie nie jest takie trudne. - I jak na zawołanie obserwowana parka poleciała w ślinę.

~o~

Key przyglądał się jak reszta gra w karty, ale sam nie brał już udziału. Po kłótni z Jonghyunem odechciało mu się grać. W czasie gry pozbył się spodni, więc teraz siedział w samych bokserkach i koszuli. Nie przejmował się tym zbytnio, bo każdy z obecnych nie miał już jakiejś części garderoby. Jonghyun był bez koszulki. Było widać wszystkie jego wyrzeźbione mięśnie. Key kątem oka podziwiał tego głupiego dinozaura, jak nazwał go w myślach. Chociaż zarządził celibat i nadal był zły na niego, to nie mógł się powstrzymać od zerkania na jego ciało. W pewnej chwili niezauważalnie podszedł do niego Baekhyun ze szklanką w ręce.
- Trzymaj - powiedział i podstawił mu szklankę pod nos. Key skrzywił się kiedy poczuł silną woń alkoholu. Już i tak miał dość, kręciło mu się w głowie a kolejna dawka alkoholu nie przyczyniłaby sie do poprawy jego stanu.
- Nie chcę - pokręcił głową i odepchnął jego rękę. - Mam już dość procentów.
- No weź. Utopisz swoje smutki w procentach.
- Nie mam smutków - odburknął Key.
- Taa, jasne... I wcale się nie pokłóciłeś ze swoim chłopakiem. Bierz.
- Mówię przecież, że nie chcę! - Key stracił cierpliwość. Zresztą nadal pamiętał obraźliwe wierszyki Baekhyuna i postanowił dokonać na nim aktu zemsty w odpowiedniej chwili. Dlatego nie mógł się teraz z nim pogodzić, mimo wyciągniętej ręki na zgodę.
Baekhyun pochylił się nad nim i szepnął mu do ucha:
- Ja wiem, że chcesz. No dalej zabaw się...
Key natychmiast od niego odskoczył.
- Jeśli napije się łyka dasz mi spokój?
- Oczywiście - powiedział z przebiegłym uśmiechem.
Key wziął małego łyczka i oddał mu szklankę. Dziwny był ten alkohol, przeszło mu przez myśl.
- Napiłem się. Teraz spadaj.
Baekhyun teatralnie się ukłonił i stanął przy ścianie, obserwując Kibuma. Do alkoholu, który mu podał dosypał trochę narkotyków, by otumanić Key i go przelecieć, kiedy ten będzie bezbronny. Teraz wystarczyło czekać na efekty tego przebiegłego planu. Obserwował dalej Kibuma kiedy podszedł do niego Suho ze skrętem w dłoni. Wcisnął mu go w ustam, a Baekhyun się mocno zaciągnął, lecz zamiast wydmuchać dym, zaczął kaszleć i krztusić się. Suho nie wiedząc jak mu pomóc, chwycił szklankę, którą Baek miał w dłoni i przystawił mu ją do ust, każąc popić. Baekhyun otumaniony skrętem nie skojarzył, że to ta sama szklanka z narkotykiem, z której pił Key. Ciągle kaszlając, wypił całą zawartość jednym duszkiem. Kiedy kaszel ustał, Suho odszedł rozdawać skręty innym osobom. Baekhyun poczuł powoli jak traci panowanie w nogach i osuwa się po ścianie na podłogę. Teraz do niego dotarło, popełnił ogromny błąd. Gdyby miał władne kończyny walnął by się ręką w czoło. Nie mógł jednak tego zrobić przez działanie narkotyku. "Tak miało być z Kibumem a nie ze mną!" wkurzał się w myślach na siebie. Po kilku minutach działanie środka przeniosło się też do jego mózgu i śmiał się bez powodu z każdej możliwej rzeczy.

~o~

- Ej. Kyung. - Jongin szturchnął prawie nieogarniającego juz D.O - Ty całowałeś się może kiedyś?
- No z kilka razy. A co? - Zamrugał oczami. Najebany.
- Przeliż się z Taeminem. - Wskazał na przyjaciela palcem. Duże oczy Soo zrobiły się jeszcze większe niż zwykle, zdziwiło go to polecenie. - No dalej. - Złapał ich za ramiona i zbliżył do siebie.
- A kto powiedział, że ja chcę? - Zapytał przestraszony maknae.
- Cicho. Pomagam ci po przyjacielsku.
Kyungsoo z ociąganiem przybliżył swoją twarz do Taemina. Chwycił go za podbródek i powiedział:
- Zamknij oczy i wyobraź sobie, że całujesz sie z dziewczyną.
Fajna przyjacielska przysługa, nie ma co. Taemin pokiwał głową i spełnił polecenie. Zamknął mocno oczy i próbował przywołać obraz dziewczyny z którą się umówił lecz zamiast dziewczyny pod jego powiekami pojawił sie Kai. Jego uśmiech, oczy, ciemna skóra... Czemu wyobraziłem Kaia?! - zapytał siebie w myślach. Dalej roztrząsałby tę kwestię, gdyby nie poczuł jak język Kyungsoo próbuje wedrzeć się do jego podniebienia. Uchylił nieco wargi tym samym pozwalając przejąć inicjatywę D.O. Poczuł jak ręce Kyunga zaczęły błądzić po jego ciele. Kiedy jego koszulka zaczęła być podciągana do góry, cały się spiął. Kai zauważył jego niepewność.
- Spokojnie Tae - wymruczał mu do ucha i jednocześnie delikatnie je liznął. - Kyungsoo nie zrobi ci krzywdy.
D.O powoli podciągał jego koszulkę do góry, aż wreszcie zmusił Taemina do podniesienia rąk i zdjęcia koszulki. Taemin wciągnął głośno powietrze, kiedy jego tors został odkryty. Gdyby był trzeźwy pewnie przejąłby się tym faktem bardziej, że jest rozbierany przez dwóch chłopaków. Ale po wypiciu dużej ilości alkoholu i wciągnięciu kilku kresek mąciło mu się w głowie. Z daleka słyszał głosy chłopaków z jego zespołu. Mówili coś w stylu: "Wow, nasz słodziak" i gwizdali. Rozróżnił też głos Key. Mówił on chyba do Jonghyuna: "Ależ mój synek sie rozkręcił" lecz dla Taemina w tej chwili nie liczyły się ich komentarze. Chciał czuć tylko ręce i usta które go pieściły. Nie był pewny czy to Kyungsoo się z nim zabawia, czy może jednak Jongin. Miał nadal zamknięte oczy.
Nagle poczuł czyjeś usta na swoim jednym sutku. Delikatnie go ssały i przygryzały. Drugi był szczypany ręką. Otworzył gwałtownie oczy i zobaczył głowę Kyunga pochylającą się nad jego klatka piersiową. Kai uważnie ich obserwował z boku i uśmiechał się. Co jakąś chwilę wydawał polecenia D.O co ma zrobić. Chłopak pocałował Taemina w usta, by następnie zjechać swoimi wargami na jego szyję. Powoli składał pocałunki na całym jego ciele. Tae wplótł mu palce we włosy, oddając się tej przyjemności. Mocniej zacisnął palce na jego włosach kiedy język D.O znalazł się w jego pępku, zataczając kółka.
- Poczekaj - powiedział nagle Kai i odsunął Kyunga od Taemina. Sam zajął jego miejsce. - Chcesz się teraz inaczej zabawić? - zapytał uwodzicielskim głosem.
Taemin w tamtej chwili zgodziłby się na wszystko by jeszcze raz poczuć to obezwładniające uczucie. Dlatego pokiwał twierdząco głowa nie przejmując sie konsekwencjami swojej decyzji. Kai uśmiechnął się przebiegle widząc zgodę. Położył swoje ręce na jego klatce i zjeżdżał nimi powoli, aż dotarł do paska spodni. Przesuwał palcami po klamrze, by w końcu zacząć ją rozpinać. Taemin otworzył szeroko oczy ale nic nie zrobił. Tancerz rozpiął pasek i powoli odpinał guziki jeansów. Oblizał sugestywnie usta i zapytał:
- Podoba ci się?
- Yhmmm... - mruknął Taemin pochłonięty palcami Kaia, które wnikały coraz dalej do jego spodni.
Rozporek został rozpięty a spodnie zsuwały się z nóg Tae aż w końcu zostały całkiem zdjęte i rzucone gdzieś w kąt a on został w samych bokserkach. Kyungsoo obserwował ich z boku i coraz bardziej czuł ucisk w spodniach. Miał nadzieje, że Kai nie będzie sie bawił z Taeminem w nieskończoność, bo jemu też spodobały sie zabawy z maknae SHINee. Jongin przesunął rękę na wybrzuszenie w bieliźnie Taemina. Zaczął naciskać na jego męskość przez materiał.
- Achh! - z gardła Taemina wyrwał się cichy jęk.
Kai na ten dźwięk poruszył ręką w górę i w dół, masując i ściskając.
Macany chłopak zasłonił sobie usta ręką, by nie wydawać żadnych dźwięków. Nie chciał bardziej przyciągać uwagi innych hyungów. I tak był obiektem zainteresowania wszystkich zebranych w salonie. Chociaż może nie wszystkich. Kątem oka zobaczył jak Sehun dociska swoim ciałem Luhana do ściany i go całuje. Chciał się im jeszcze poprzyglądać, ale Kai mu to uniemożliwiał. Bawił się jego męskością ciągle ukrytą pod bokserkami. W pewnym momencie zaprzestał pieszczot.
- Czemu? - wyjęczał żałośnie Taemin.
Kai mu nie odpowiedział tylko swój wzrok skierował na Kyungsoo.
- Przenosimy się pod ścianę. – Nie chciał robić takich rzeczy na jednym krześle. Kiedy znaleźli się tam, gdzie powinni, ciemnoskóry rzucił do Soo: - Zrób mu loda.
Taemin leżał na podłodze z rozłożonymi nogami, ale kiedy usłyszał co zaraz nastąpi natychmiast je złączył. Kyung podszedł do Taemina na czworakach. Złapał jego bokserki i jednym płynnym ruchem ściągnął je. Tae w wyniku nagłej nieśmiałości próbował zakryć swoje przyrodzenie rękoma i złączonymi nogami.
- Zabierz ręce i rozstaw nogi - rozkazał mu Kyungsoo.
Taemin pokręcił przecząco głową. Kai zirytował się czekaniem. Wstał i podniósł Taemina do pozycji pół leżącej. Sam usiadł za jego plecami i złapał jego kolana, rozszerzając nogi tak by Kyungsoo miał dostęp do jego penisa. Zachęcony tym widokiem D.O nachylił się i delikatnie polizał główkę. Językiem przejechał po całym trzonie by następnie wziąć go do buzi i zassać się na nim. Poruszał rytmicznie głową w gorę i w dół co jakiś czas pomagając sobie ręką. Taemin zaczął ulegać przyjemności, która rozchodziła się po jego ciele. Już nie stawiał oporu. Czuł, że długo nie wytrzyma. Szczególnie, że Kai całował go po szyi i błądził rękoma po jego klatce piersiowej. Kyungsoo przestał mu obciągać, kiedy poczuł, że ten jest na granicy. Wyjął go z ust, ocierając swoje wargi ręką. Kai w tym samym czasie popchnął Taemina tak by był na kolanach i wypiął swoje pośladki w jego stronę. Wciągnął swoje dwa palce w stronę twarzy Taemina i nakazał ssać. Ten grzecznie włożył je do buzi i językiem nawilżał. Domyślał się co go zaraz spotka i wcale się tego nie bał. Był na narkotykowym haju. Kai wyjął palce z jego buzi i skierował je do wejścia Taemina. Krążył jednym palcem po jego dziurce, lekko ją naciskając. Taemin zacisnął mięśnie czując palce Kaia. Próbował się rozluźnić ale nie potrafił.
- Taemin a może chciałbyś obciągnąć Kyungsoo? - zapytał i nie czekał na odpowiedź. Kazał D.O wejść w usta Taemina. Kai powoli wsuwał jednego palca w jego wnętrze. Tae próbował jęknąć ale penis Kyungsoo mu to uniemożliwiał. Wszystkie jego jęki były skutecznie tłumione. Kai dołożył drugiego palca. Wykonywał we wnętrzu Taemina nożycowe ruchy palcami. Chciał go w ten sposób przygotować na coś większego. Kiedy uznał, że jest gotowy, wyciągnął palce. Swojego członka przystawił do wejścia i delikatnie napierał na nie. Pochylił się do ucha Tae i szepnął:
- Wiesz, że zawsze chciałem to zrobić - i mówiąc to wbił się z cała siła w Taemina. Jęk bólu wyrwał się z jego gardła. Kai zaczął się rytmicznie poruszać nie pozwalając mu  na przyzwyczajenie się do uczucia wypełnienia. Taemin był brany z dwóch stron. Od przodu przez D.O, który posuwał go w usta a od tylu przez Kai który rżnął go w dupę. Mimo bólu dolnych części ciała czuł przyjemność, która rozchodziła się stopniowo po jego ciele. Drżał coraz mocniej po każdym pchnięciu Kaia. Starał się też robić dobrze Kyungsoo, dlatego zaciskał swoje wargi i ssał jego członka. D.O jęknął głośno i spuścił się w usta Tae, który wszystko połknął.
- Dobrze się spisałeś - powiedział do niego i usiadł na podłodze przyglądając się jak Jongin nadal go posuwa.
Pchnięcia stawały się coraz mocniejsze i brutalniejsze. Wbijał sie w niego po same jądra i wychodził z niego prawie cały, by znów wbić się do końca.
- Mocniej! - wyjęczał Taemin na granicy orgazmu.
Kai przyśpieszył ruchy. Ręką zaczął pieścić członka chłopaka w rytm swoich ruchów.
- Ahh~ - krzyknął Taemin i spuścił się w dłoń dancing machine.
Kai wykonał jeszcze kilka mocnych ruchów poczym także doszedł rozlewając swe nasienie w jego wnętrzu. Wyszedł z niego i opadł zmęczony na podłogę obok D.O, podpierając się z tyłu rękoma. Tae położył głowę na jego ramieniu i zamknął oczy czując się wspaniale.
- Kai? - zagadnął go nieśmiało - Wiesz, że właśnie straciłem z tobą dziewictwo?
Kai nachylił się i pocałował go delikatnie w czoło.
- Fajnie być twoim pierwszym.

~o~

Luhan prawie dusił się, bo jego chłopak dosyć mocno przyciskał go do ściany i całował w każde możliwe miejsce. Co jakiś czas wydobywały się z ust starszego wzdychania, które tylko utwierdzały w przekonaniu Sehuna, że idzie w dobrym kierunku.
- Zobacz... Kai już się rozkręcił na dobre...
- Lulu... Nie patrz tam, skoro przed sobą masz coś lepszego. - Zasłonił brunetowi oczy dłonią, muskając ustami te Luhana. Jednak ten pocałunek zaczął przeradzać się w bardziej dziki i namiętny niz. dotychczas. Wepchnął język do środka, penetrując go dokładnie, natomiast palca wolnej ręki włożył w szlufkę jego spodni i mocno szarpnął. Otarł się kroczem o niego, zjeżdżając ustami niżej, na szyję. Odkrył obojczyk chłopaka, liżąc go.
- Se-Sehun.. Uh~! - Kiedy mógł ponownie widzieć, znowu spojrzał w kierunku Jongina, Taemina i Kyungsoo. - Oni...
- Shhh, skarbie.
Oh Sehun rozpiął mu spodnie i włożył tam rękę, masując jego przyjaciela. Wtedy usłyszeli jak Tae zaczyna jęczeć i stękać.
W tym samym momencie do dwójki, która znajdowała się przy ścianie podszedł Chen.
- A wy co robicie? - Oparł się niedbale o ramię Luhana, w jednej dłoni mając puszkę z resztkami piwa. - Podzieliłbyś się kiedyś swoim skarbem. - Dodał, czkając i uśmiechając się pijacko.
- Chcesz dołączyć? - Zapytał Sehun, wyjmując ręce ze spodni swojego chłopaka, które zaraz opadły na podłogę.
- Pewnie nie tylko ja, ale z chęcią skorzystam z okazji~
Luhan nie mając nawet możliwości wycofania się z tego, został zaprowadzony do Kaia, Kyungsoo i Taemina, którzy siedzieli zdyszani pod ścianą.
Sehun popchnął na podłogę swojego chłopaka, który jęknął z bólu, ale mało przejmował się wszystkim dookoła. Chciał, żeby jego kochanek już go zerżnął.
- Co jest... - Zdziwił się Jongin
- Nie tylko wy chcecie sobie ulżyć.
Na te słowa Kyungsoo został złapany przez Chena, który klęknął przy nim i wpił się w jego usta, ale tylko na chwilę, bo zaraz wstał i rozpiął sobie spodnie. Spojrzał w duże brązowe oczy D.O, po czym szarpnął go za włosy, każąc mu się zająć czym trzeba.
Taemin, leżąc teraz miedzy nogami Kaia, był macany i szczypany przez Luhana, którym z kolei zajmował się Sehun. Tae oparł się głową o ramię głównego tancerza Exo i starał się schować twarz w jego szyi, jęcząc. To.. To takie zawstydzające, myślał.
- Opierdol mi kolbę, córko rolnika. - Luhan szepnął mu do ucha chichocząc, po czym dodał coś o tym, że towar macany należy do macanta, więc aktualnie Taemin był jego.
Wszyscy byli napierdoleni jak świnie. W salonie panowała duchota, mimo uchylonych okien. Nie sposób było ogarnąć, jak doszło do tego, że w końcu D.O, Luhan i Taemin znaleźli się na środku dywanu, gdzie niedawno grano w pokera, a reszta schlanych chłopaków zabawiała się z nimi.
Jako pierwszy był Lulu, który siedząc na nogach najmłodszego członka SHINee, robił mu dobrze ręką. Taemin opierał się plecami o Kyungsoo, który obciągał Layowi, a dłońmi pieścił penisa Chena, co jakiś czas i jego wkładając sobie do ust, a wtedy ręką zadowalał Laya.
Lulu został odepchnięty od swojej tymczasowej własności przez Minho, który złapał Taemina za nadgarstek i zaczął go ciągnąć w stronę fotela, na którym następnie sobie usiadł, a młodemu kazał mu zrobić loda. Nikt się tu nie kontrolował. Taeminowi nawet to na swój sposób zaczynało się podobać. Nie przejmował się tym, że jest nagi i wypina swój tyłek w stronę innych.
- Kto jest najpiękniejszy? - Sehun złapał swojego chłopaka za włosy i szarpnął nim, każąc na siebie spojrzeć. - No kto?
- Ty. - Patrzył na niego.
- Kto jest twoim panem?
- Ty!
- Kto?
- Oh... Oh Sehun! - Krzyknął, kiedy został mocniej szarpnięty.
- Brawo. - Pochwalił go, puszczając jego włosy.
Tak wiec na podłodze został Kyungsoo z Luhanem. Podsumowując, to Baekhyun leżał na stole, praktycznie nie ogarniając niczego, co się wokół dzieje (Onew to samo, ale tego gdzieś wcięło, pewnie polował na kurczaki). Jongin jako jedyny zaspokojony jak ja razie, uciekł gdzieś w kąt, ale szybko dopadł go Suho, który chwiejąc się, wpadł na niego, przyciskając go do ściany.
- Cieszęsiężenie… - Wybełkotał lider, ściskając mocniej ramiona młodszego, jednocześnie patrząc mu w oczy z pijackim usmiechem. Młody tancerz uciekł wzrokiem od swojego hyunga, poczuł się skrępowany tym spojrzeniem, ale widok za Tatą Pieniądze był gorszy... Xiumin leżał na podłodze, a D.O odwrócony plecami do jego twarzy, ujeżdżał go, tym samym dobrze zajmując się penisem Laya. Luhan z rozłożonymi nogami leżał na kanapie, gdzie wcześniej siedział tam Tao z Krisem, którzy właśnie wychodzili z salonu. Chen masował swojego przyjaciela, Kai doszedł do wniosku, ze smaruje go sobie czymś, by móc lepiej posuwać chłopaka, który miał głowę położoną na nogach Sehuna. Głaskał on swojego chłopaka, szczypał jego sutki i muskał dłonią jego ciało.
Kim Jongin wrócił wzrokiem na liderka, który uśmiechał się do niego w tak seksowny sposób, że nie dało się go nie odwzajemnić. Nie myśląc za wiele i pod wpływem mocnych wrażeń (które pewnie odcisną mu się na umyśle w przyszłości), Jongin wpił się w usta Suho. Chciał poczuć jego wargi, to ciepło. Od razu dał się zdominować, ale nim ich języki się zetknęły, tancerz przerwał pocałunek i uciekł z jego objęć. Speszony swoim postępowaniem, zrobił to samo co Panda z Panem Galaxy. Co to było?! – jęcząc, złapał za klamkę od drzwi i otworzył je, wybiegł i trzasnął nimi.





Zapraszamy na blog współautorki, Yoony: http://yaoi-opowiadania-naruto.blogspot.com

czwartek, 12 czerwca 2014

Przyjacielska przysługa - Rozdział 1.

Ogółem ten art miał być motywem przewodnim.
Właśnie... Miał.


PRZEDMOWA

 

Wiemy ze to jest nienormalne, pomylone i popierdolone, i że zniszczyłyśmy niektóre pairingi. I nie uwzięłyśmy się na Luhana czy Tae (bądź reszcie), nie miałyśmy zamiaru ich obrażać. Fanfic dla ludzi o mocnych nerwach

PS. Jeśli nie spodoba się wam Baek to tez sorka :c
Ale zdajcie sobie sprawę z tego, że takich rzeczy jest więcej w internecie. I są lepsze.
Pisałyśmy to dla zabawy, sprawiało nam to frajdę (nie wiecie jaką)

Ze szczerego serca dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tegoż ff. Tak naprawdę miał być to one-shot, składający się z kilku stron, lecz wyszło zdecydowanie więcej.
Olci dziękuję za arta, który mi pokazała, bo dzięki temu "Przyjacielska przysługa" zaczynała się rodzić. + Majnard, Kasz, które pomagały w tekstach na podryw i za rzucanie pomysłami.
Czanjullie (a dam nazwę z tt, przynajmniej tak z anonima, hehe) za poprawę wyglądu bloga i za to, że też mnie wspierała.
Mintajowi, bo pewnie też jakoś pomagała ta moja rybcia (unni kocha <3)
I WSZYSTKIM ZA PRZECZYTANIE.
Miłej lektury
Herbata & Yoona


Tytuł: Przyjacielska przysługa
Rodzaj: yaoi, komedia, orgia, pwp, slash

Zespół: SHINee, Exo
Opis:
O tym jak 17 chłopa spotkało się w jednym pomieszczeniu...
Uwagi:
w pierwszym rozdziale szału nie ma, przekleństwa
Pairingi: shineexo, JongKey, Kaisoo, Hunhan, Baekyeol, Taoris, Chankai, 2min (i dużo… dużo, w chuj dużo, ale jeszcze nie wiadomo kto kogo)



„Orgia? Jestem zmęczony, idę spać”


- Taemin skup się!
Kiedy po raz kolejny Taemin pomylił kroki do Lucifera, Key nie wytrzymał i na niego naskoczył.
- Co się z tobą dzieje do cholery?! Milion razy już to tańczyliśmy - Beształ go.
- Przepraszam. Naprawdę przepraszam. Zacznijmy od początku - Rzekł zmęczonym głosem.
Po tych słowach podszedł do odtwarzacza i cofnął piosenkę. Kiedy pierwsze dźwięki wypełniły salę, SHINee zaczęło tańczyć. Gdy byli już przy połowie piosenki, Taemin zamyślił sie po raz setny tego dnia, co spowodowało, że potknął się o własne nogi i runął na ziemię. Obił sobie boleśnie rękę, ale nie chciał pokazać reszcie zespołu, że jest mięczakiem , dlatego wstał najszybciej jak mógł z podłogi. Spojrzał na Key, szykując sie na kolejną porcję skarg. Onew jako lider widząc, że Key zamierza coś powiedzieć, co zapewne nie było by miłe, postanowił załagodzić sytuację.
- Robimy przerwę – Zarządził. Kiedy zauważył, że Kibum ma ochotę podyskutować, dodał: - Daj spokój. Usiądź i odpocznij sobie.
- Ale... - Zaczął Ki
- Bummie, odpuść. Przerwa dobrze nam zrobi. - Powiedział Jonghyun i podszedł do niego, kładąc mu ręce na ramionach. Delikatnie popchnął go w stronę stolika z napojami. - Chodź. Napijemy się czegoś.
- Yhm... - Wymamrotał. Cała jego złość na Taemina wyparowała w chwili, kiedy Jjong go dotknął.
Kiedy tamta dwójka odeszła, Onew podszedł do Tae i przyglądał mu się przez chwilę.
- Nic mi nie jest. - Powiedział maknae i odsunął się od  lidera - Po prostu mam gorszy dzień i tyle. - Powiedział ze złością.
- Ok, ok. Nie gryź. - Zażartował. - Pójdę po jakieś przekąski, a wy odpocznijcie. Znajcie dobroć waszego lidera.
Po tych słowach odwrócił się i wyszedł z sali treningowej.
- Idę z tobą! - Krzyknął Minho i pobiegł za nim.
Kiedy obaj wyszli, Tae rozejrzał sie po sali szukając cichego kąta by pomyśleć. Już chciał usiąść w przeciwległym rogu do tej dwójki miziającej się, gdy Jonghyun go zawołał. Taemin nie mógł odmówić, więc z ociąganiem poczłapał do stolika i usiadł koło nich.
- Dlaczego chciałeś usiąść tam? - Jonghyun wskazał brodą miejsce.
- Żeby wam nie przeszkadzać - I pomyśleć. Dodał w myślach.
- Ależ Minnie. Ty nam nigdy nie przeszkadzasz - Zaprzeczył Key. Jego humor się poprawił. Taemin doskonale wiedział co spowodowało zmianę i wiedział też, że kiedy JongKey zaczęło się miziać, czy zajmować sobą, mało rzeczy ich obchodziło oprócz nich samych. Chociaż nie byli parą tylko dobrymi przyjaciółmi, jak sami twierdzili, to ich zachowanie wykraczało ponad normę przyjaciół.
- Więc co cię gryzie? - Zapytał z znienacka Key.
Taemin nie spodziewał się takiego pytania. Był zaskoczony, że chłopak coś zauważył.
- Jaa... umm... skąd wiesz, że coś mnie martwi?
- Byłbym ślepy, gdybym nie zauważył! - Oburzył się i prychnął jak rozjuszona kotka. - Zresztą jestem twoją eomma. Muszę wiedzieć kiedy mój synek ma problem.
Tae zawstydził się na słowo eomma. Przestał mówić tak do Key około dwóch lat temu, ale on cały czas tak się tytułował.
- Więc gadaj mi tu zaraz co cię męczy, bo inaczej Jonghyun da ci klapsa - Zagroził mu.
Jonghyun na wzmiankę o sobie wyszczerzył swoje dinozaurze zęby w uśmiechu.
- Z chęcią - Powiedział. - Ale wolałbym tobie dać klapsa, Kocurku. Co ty na to?
- Spadaj mięśniaku. Opanuj swoje żądze. Taemin jest teraz ważny.
Tae siedział i z rozbawieniem przysłuchiwał sie ich wymianie zadań. Widział jak Key zarumienił się po słowach Jjonga. Oni mogli mówić ile chcieli o swojej przyjaźni, ale Tae i tak wiedział swoje. Kiedy „eomma” ponowił pytanie o to, co mu dolega, nie mógł nie odpowiedzieć.
- Czy jak ci powiem, że jestem tylko zmęczony tak jak powiedziałem Onew to dasz się spławić? - zapytał z nadzieją.
- Onew ma kurzy mózg, a ja nie - Odpowiedział.
- Właśnie - Potwierdził tę teorię Jonghyun, śmiejąc się przy tym.
- A ty masz dinozaurzy - dogryzł mu Kibum - więc siedź cicho, bo dzieci i dinozaury głosu nie mają. No Taesiu - Skupił całą uwagę na Taeminie. - Powiedz mamusi co ci jest. Tylko szczerze.
Taemin zirytował się, że Ki mówi do niego jak do pięciolatka.

~o~
Mimo południa i słońca, które chciało wedrzeć się przez okna, nikt nie raczył odsłonić żaluzji. Exo miało dzień wolny, więc każdy się lenił, nie raczył zrobić cokolwiek w dormie. Chanyeol spał w swoim łóżku, tak samo jak Chen, Tao, Sehun i Kai. Baekhyun wraz z Luhanem siedzieli w kuchni przy stole, żywo o czymś plotkując - to już mieli w naturze. Obrabiali dupę każdemu, kto nasunął się im na język. Na wszystkich mieli jakiegoś haka, wiec można by rzec, że stali się nietykalni. Nie tylko dorobili się różnych przywilejów, ale też zdobyli się na wyższe stanowiska, dzięki czemu nikt nie mógł im podskoczyć. Dlatego trzymali się razem. Ależ z nich plotkary.
Syf panował wszędzie. Gdzie się nie spojrzało, tam sterty ubrań, nie tylko tych czystych, ale też tych brudnych, śmierdzących, przesiąkniętych męskim kilkudniowym potem. W innym miejscu naczynia, widelce na podłodze, rozlany sok truskawkowy na dywanie, jedzenie i pudełka po pizzy, być może jeszcze z pizzą, gdzie tworzyła się już pewnie nowa cywilizacja.
Suho chodził i szukał Xiumina, który godzinę temu miał zrobić pranie, ale go gdzieś wcięło, a Tao zrzucił wszystko, co było na kanapie i położył się tam wygodnie, jęcząc.
- Gdzie jest władzaa...? - Leżąc na brzuchu, rozglądał się za pilotem.
- W twojej dupie - Krzyknął Baek, po czym roześmiał się wraz z towarzyszem. Chińczykowi zrobiło się smutno, więc uznał, że lepiej będzie jak już się nie odezwie. Ten złośnik przypierdalał się do niego w każdym możliwym momencie. Kiedyś się zemszczę, pomyślał, chowając twarz w poduszce. W pewnym momencie poczuł, że ktoś zrzucił mu coś na plecy i znacząco odchrząknął.
- Ponoć szukałeś. - Najmłodszy członek zespołu podparł się na rękach i usiadł, biorąc do ręki pilot. Przed nim stał Kris, jak zwykle miał twarz, która nie okazywała żadnych emocji. Takie 'Is not my style'. Zaraz zasiadł obok niego i wyrwał mu z ręki władzę, bo temu się raczej nie śpieszyło do włączenia telewizora. - Co się tak gapisz? Szukałeś, a ja znalazłem.
- Xiumin! - Nawoływał Suho, gwiżdżąc lub cmokając, jakby zwracał się do psa - Chodź do pana, nie chowaj się, bo pogorszysz sprawę. No~ - Chodził, zaglądał do każdej szuflady, szafki, pod dywan, nie omieszkał nawet kopnąć składowiska ubrań, ale na marne.
W pewnym momencie z pokoju wylazł Kai i przyczłapał do salonu, gdzie Kris z Tao siedzieli przed telewizorem, kłócąc się z Suho o to, co mają oglądać, bo ten chciał Biznes i Świat, na co tamta dwójka nie pozwalała. Cóż, widać, że odpuścił sobie szukanie swojego pieska, bo pieniążki ważniejsze.
- Dawaj to! - Kris wyrwał pilot z rąk drugiego lidera, ale ten nie dawał za wygraną i włażąc na wyższego, chciał sięgnąć po swoje, przez co przygnietli swoimi ciałami biednego Tao.
- Co tu się odkurwia?! - Jongin ryknął, patrząc na trójkę, która leżała na kanapie w dwuznacznej pozycji. - Wieczne kłótnie o telewizję. A jak chcecie się ruchać to nie tutaj i nie przy mnie, wolałbym uniknąć takiego widoku. - Warknął i skierował się do kuchni, gdzie już Sehun siedział na kolanach Luhana, Baekhyuna gdzieś wcięło, ale nadal było słychać jego beztroski śmiech w całym dormie. - Doberek~ - Kai uśmiechnął się do chłopaków, wyciągając ręce do góry. - Ale się wyspałem. Gdzie Kyung?
- Jeszcze śpi - Odpowiedział Sehun, tykając palcem policzek starszego. Oni wcale nie kryli się tutaj ze swoją miłością, bo to nie miało sensu, a reszta zespołu tolerowała to, dopóki nie przesadzali.
- Tak. Siedział do późna, oglądając jakąś dramę. - Chen zjawił się zaraz za Kaiem. Dzielił z nim pokój, więc wiedział najlepiej. - Kto robi śniadanie?
Zgromadzeni pouciekali wzrokiem. Lenie. Patentowane lenie. Pierdolone patentowane lenie.
- Nikt nie potrafi zrobić czegoś dobrego do jedzenia?! - Oburzył się Kai
- Xiumin! Ale przepadł. Niby pranie gdzieś robi.
- I Kyungsoo w sumie... - Dodał Jongin, drapiąc się po głowie

~o~

- No dobra. Niech wam będzie - Westchnął. - Powiem o co chodzi. Jutro mam randkę z pewną dziewczyną i...
- To świetnie! - Przerwał mu Key entuzjastycznym wybuchem radości. - Jak ma na imię? Ile ma lat? Jak wygląda? Jak ją poznałeś? Jaka...
- STOP! Koniec tych pytań. Dasz mi powiedzieć w czym leży problem? - Spytał. Kibum lekko się nachmurzył i wydął wargi, ale skończył przesłuchanie i zaczął słuchać. - Mam jutro randkę i... jakby to powiedzieć... no sami wiecie... że nie byłem nigdy typowym nastolatkiem przez nasz debiut i trasy koncertowe... no i ja nigdy... nie miałem okazji... tak jakoś wyszło...
- Taemin do celu, bo noc nas zastanie zanim to wydusisz. - Zespołowa Diva powoli zaczynała sie irytować.
- Ja wiem o co chodzi młodemu - wtrącił Jonghyun uśmiechając się pod nosem. - On się boi swojego pierwszego razu z dziewczyną!
- CO?! - Taemin wytrzeszczył oczy, a jego policzki przybrały barwę purpury. - Nie o to mi chodziło!
- Więc o co? - Zapytał Key.
- Chodziło mi o zwykły pocałunek! - Jęknął. - Ale wy zawsze musicie powiedzieć jakieś zboczone rzeczy i mnie zawstydzić... Ehh... Chodziło mi o to, że nie potrafię się całować.
- Zwykły całus? - Zdziwił się młodszy z Kimów. - To ta rzecz dręczyła cie cały dzień? Przecież to nie jest nic takiego. Niepotrzebnie sie stresujesz.
- Dla mnie to ważna rzecz - Burknął pod nosem. - To będzie mój pierwszy kiss i chcę żeby było idealnie. Tylko nie mam pojęcia jak to sie robi... Nie miałem nigdy dziewczyny, dlatego tak sie denerwuję.
- Całowanie jest bardzo proste. Robisz to instynktownie - Głos Key przybrał nauczycielski ton. - Jak chcesz kogoś pocałować, to musisz przysunąć się do niej, spojrzeć w oczy i wtedy delikatnie sie pochylasz – Z każdym słowem zaczął się bardziej pochylać w stronę Taemina. - I kiedy jesteś blisko, stykasz swoje wargi z inną osobą. Proste, co nie? - Spytał odsuwając się od maknae. Był uradowany swoimi wskazówkami.
- JA ZNAM TEORIE! Nie musisz mi tego tłumaczyć! Oglądam filmy, wiem co trzeba zrobić.
- W takim razie ja dalej nie widzę problemu – Odrzekł Key, wzruszając ramionami.
- Bummie czasami jesteś naprawdę głupiutki. - Zaśmiał sie Jonghyun.
- Uważaj na słowa gadzie jeden! - Oburzył sie Kibum. - Czemu jestem GŁUPIUTKI? - zapytał parodiując wypowiedź Jjonga.
- Bo Tae potrzebuje praktyki, a nie suchych porad.
- Więc co? Chcesz się z nim przelizać? - Jego oczy świdrowały Jonghyuna.
- Oczywiście, że nie. Nie musisz być zazdrosny. Mam inny pomysł.
Nagle Jonghyun przysunął się do Key i chwycił go w pasie. Podniósł go i posadził na swoich kolanach. Key był tak zaskoczony, że nawet nie zaprotestował. Nawet wtedy, gdy poczuł na swoim policzku palce delikatnie go gładzące.
- Taemin patrz uważnie.
Po tych słowach wbił sie zachłannie w wargi Kibuma jakby czekał cały dzień, aż nadarzy sie jakaś okazja. Key natychmiast go odepchnął.
- Jebło cię?! Nie możemy robić tego publicznie! - W tym momencie uświadomił sobie swój błąd i zakrył usta ręką.
- Hahahaha! Wiedziałem! - Krzyczał Taemin. - Czyli jesteście parą?!
- Tak. Jesteśmy razem – Potwierdził Jonghyun.
- Ale nie mów tego nikomu. - Zastrzegł Ki. - Nikt nie może sie o tym dowiedzieć.
- Spoko. Tylko wywieszę plakat w oknie wytwórni z napisem „JongKey is real”. Fanki będą miały pożytek.
- Taemin! - Pisnął Key przerażony tą myślą.
- Żartowałem! To był tylko żart.
- Mam nadzieję.
- Ej - Jonghyun chciał zwrócić na siebie uwagę dwójki. - Czy możemy wrócić do nauki Taemina? A konkretniej do pokazu? - Uśmiechnął sie do Kibuma.
- Zawsze napalony –Westchnął, ale wygodniej usadowił sie na kolanach Jjonga.- Masz ten swój pokaz.
Przybliżył swoją twarz tak blisko, że ich nosy sie stykały. Delikatnie pochylił głowę w lewo i otarł sie ustami o wargi Jonghyuna. Jong natarł mocniej na Key, rozchylając jego wargi językiem. Gdy został wpuszczony do środka, gładził podniebienie i policzki młodszego. Kiedy pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, jego ręce powędrowały na skraj koszuli Kibuma. Zaczął ją podnosić, kiedy przerwało mu chrząknięcie ze strony Taemina. Niechętnie oderwał się od ponętnych ust i spytał niemiło:
- Czego?
- Fajnie sie was ogląda ale nic mi to nie daje. Nadal nie umiem sie całować. I jakoś też nie mam ochoty na gej porno na żywo - Pokazał mu język.
- Do niczego by nie doszło - Burknął zawstydzony Ki, oblizując wargi.
- Jasne. Wiem co widziałem - Uśmiechnął się lecz po chwili jego uśmiech znikł. - Wasz pocałunek wyglądał świetnie. Pełen pasji i w ogóle. Mój zapewne będzie karykaturą tego.
- Jak chcesz to możesz mnie pocałować. - Zaproponował nagle Jonghyun.
- Ha! Wiedziałem, że chcesz go przelizać, ty podły gadzie!
- Jeśli wolisz to możesz ty to zrobić, kochanie. Ja z chęcią sobie popatrzę.
- Oszalałeś?! On jest dla mnie jak syn!
- No więc właśnie.
- Ale to nie znaczy, że to ty musisz mu służyć ustami!
- Key, zastanów się. Kto ma mu pomóc jeśli nie jego hyungowie? Ma iść do burdelu zbierać doświadczenie?
- W sumie... masz racje... Możesz go pocałować. - Burknął. - W końcu co w rodzinie to nie zginie.
Taemin tylko siedział i słuchał tej rozmowy. Sprawy przybrały beznadziejny obrót. Nie tak to miało wyglądać.
- Taemin - Jonghyun zwrócił jego uwagę. - Patrz dokładnie jak Key oddaje pocałunek, a potem postaraj się zrobić to samo, kiedy cię pocałuję. Ok?
Taemin przytaknął i przysunął się do nich by lepiej widzieć.
Jonghyun delikatnie chwycił podbródek Key i pochylił się nad nim składając pocałunek. Key tak jak wcześniej przechylił głowę i włączył swoje usta do zabawy, ale teraz nie było żaru tylko sama delikatność. Co jakiś czas Jonghyun przejeżdżał po wardze Key swoim językiem. Key za to czasami kąsał wargi Jjonga. Starszy Kim po raz ostatni cmoknął wargi młodszego i się odsunął.
Położył swoje ręce na ramionach Taemina i zmusił go by pochylił się w jego stronę. Powoli dociskał swoje wargi do jegom nie chcąc by młody się wystraszył. Początkowo Taemin czuł się niezręcznie, ale po chwili jego usta złapały rytm i zaczęły oddawać pocałunek z coraz to większym zaangażowaniem.
~o~

Kiedy w kuchni zapanowała cisza, do środka wszedł Lay, pocierając rękoma oczy. Czy kiedykolwiek pocierał ktoś oczy palcami, do tego stopnia, że to okazało się zajebistym uczuciem? Tak, to właśnie masturbacja oczu. Chłopak podszedł do lodówki z zamiarem otwarcia, ale zastygł, wpatrując się w kalendarz przywieszony na drzwiach, gdzie była rozpiska co, gdzie i kiedy.
- KTO POWIEDZIAŁ, ŻE DZISIAJ MAMY WOLNE? - Wrzasnął i rozejrzał się po zgromadzonych. Rozbudził się natychmiast, wybiegając. Rzucił jeszcze za sobą: - Mamy zaraz próbę, menager się wkurzy, jak znowu się spóźnimy!
Co niektórzy nabrali powietrza do płuc, z obawą że rzeczywiście oberwie im się za spóźnienie. Zdrowy rozsądek przepadł, bo wszyscy zaczęli przeciskać się przez wyjście, przez co jeden popychał drugiego.
- Zbierać się, zbierać! - Ktoś rzucił.
- Budzić resztę, bo szef nas zajebie!
- A jedzenie?
- Zjemy coś po drodze, albo na miejscu!
- XIUMIN, DOŚĆ SZUKANIA NARNII. IDZIEMY NA PRÓBĘ! - W końcu Suho odnalazł zgubę, wyciągając go za szmaty z szafy. Koleś usiadł sobie w środku i zasnął, ale został brutalnie obudzony. Szarpał się chwilę z liderem, aż w końcu doszedł do ładu i składu, tak jak pozostała część zespołu.
W przeciągu sześciu minut byli gotowi do wyjścia. Co z tego, że poszczególne jednostki nie wyglądały jak należy. Lepiej źle wypaść i się nie spóźnić, niż dostać zjebki od managera. A wiadome było, że lepiej z nim nie zadzierać.
Na domiar nieszczęścia przed wytwórnią czaiły się już ich kochane psychofanki…
Szybko się ich pozbyli.
Sehun pierwszy dorwał się do drzwi, ale w chwili, gdy chciał nacisnąć na klamkę, spostrzegł przez okienko na drzwiach, że ktoś jest w środku. Zaraz reszta się zleciała i ci, którzy mogli, z ciekawości zrobili to samo, co Sehun.
- To Lśniący?
- Co oni tu robią? - Kyungsoo przecisnął się przez Chanyeola, Luhana i Krisa, znajdując się najbliżej drzwi. Nie wszyscy mogli zobaczyć, co się tam dzieje.
- Co oni tam robią? - Zapytał Chen, stając na palcach, by cokolwiek zobaczyć.
- Tae gapi się z wytrzeszczonymi oczami jak Jong całuje się z Key. - Wyjaśnił beznamiętnie Kris, na którego plecy wdrapał się Xiumin.
- Co? Jak on może? Tak bezwstydnie… - Objął jego szyję
- Dusisz mnie, debilu - Kris próbował go z siebie zwalić.
Baekhyun cisnął już z tego bekę, ale wszyscy ucichli, kiedy Jonhyun przeniósł swoje usta na te Taemina. Wszystko wyglądało zabawnie, bo praktycznie całe Exo, a raczej głowy, podglądały ich przez okienko. Biedny Lay nic nie widział.
- Ale przecież my mamy teraz próbę, właźcie! - Nakazał, ale reszta go ignorowała.
A Tao wypiął swój tyłek. Kolesie tak się tam ściskali, żeby coś zobaczyć, że w oczach Laya wyglądało jak zbiorowy gwałt.
W pewnej chwili Sehun chciał wyciągnąć głowę wyżej, ale nieudolnie nacisnął na klamkę, przez co wszyscy wpadli na salę treningową, przygniatając biednego winowajcę.
- A co tu się odkurwia? - Zapytał Jongin, będąc na samej górze sterty z ludzi. Zaśmiał się nerwowo.
Przerażony Taemin odskoczył gwałtownie od Jonghyuna, kiedy do sali zwalili się członkowie Exo. W pierwszej chwili nie wiedział co się dzieje, lecz w następnych sekundach zdał sobie sprawę, że oni musieli widzieć co robili. Jego obawy zostały potwierdzone, kiedy do jego uszu doszło pytanie, które zadał Kai. Momentalnie jego twarz zrobiła się czerwona. Nie mógł też spojrzeć w oczy głównemu tancerzowi zespołu, dlatego odwrócił głowę w drugą stronę. Kątem oka zauważył jak Key podrywa się z podłogi i rusza w stronę nieproszonych gości.
- Mógłbym się spytać o to samo! - Key podszedł do Jongina, chwytając go za ubrania i podnosząc do góry. - Co wy odpierdalacie wparowując tu jak stado świętych krów?!
- Puszczaj mnie! - Zaczął się szarpać, ale bezskutecznie gdyż Kibum trzymał go mocno i nie zamierzał puścić. - Puszczaj, bo pożałujesz!
- Bo co mi zrobisz, czekoladko? - Zapytał sarkastycznie Key, ściskając mocniej ubrania chłopaka. W tym właśnie momencie do jego uszu doleciał złośliwy komentarz Baekhyuna, a właściwie dziecinna rymowanka:
- Siekiera, motyka, szklanka piwa, Key to jednak niezła Diva. Siekiera, motyka, suche łokcie, zaraz połamie swe paznokcie! – Naśmiewał się wraz Luhanem, kiedy zobaczył, że zdołał wyprowadzić z równowagi zespołową Divę SHINee. Key nie mógł puścić gówniarzowi takiej zniewagi płazem. Puścił koszulkę Kaia, który upadł z powrotem na ziemię. Kibum za to chciał chwycić Baekhyuna i obić jego słodką twarzyczkę, ale na jego drodze stanęło ciało Chanyeola.
- Opanuj swojego kutasa, laluniu! - Powiedział ze śmiechem Chan i delikatnie popchnął Key, który cofnął się krok do tyłu i przez przypadek stanął na rękę Krisa, który nadal leżał na podłodze i nie zamierzał wstawać. Baek wychylił się za pleców swojego wybawiciela i pokazał mu język, a żeby jeszcze bardziej mu dogryźć wyrecytował kolejny wierszyk.
- Siekiera, motyka pięść i ślina, Key zmieniła się już mina~
- Zamknij mordę gówniarzu, bo już nigdy niczego nie powiesz! WYRWĘ CI KRTAŃ, A CAŁA LUDZKOŚĆ BĘDZIE MI WDZIĘCZNA.
Na te słowa do sali treningowej wszedł Onew z zakupami oraz Minho wlokący się za nim.
- Czego się drzecie?! Słychać was na korytarzu. - Podszedł do stołu i położył reklamówki z jedzeniem. - Niech mi ktoś wytłumaczy, o co jest ta kłótnia.
- Bo my tu przyszliśmy na próbę...- Zaczął Lay, ale Key natychmiast mu przerwał.
- Bo oni przeszkodzili nam w naszej próbie. Poza tym chamy nie pukają i wpadają jak jakaś banda niedorozwojów!
- A ta Diva chciała się rzucić do Baeka z pięściami - Tłumaczył Chanyeol.
- Ale to dlatego, że ta mała gnida mnie obrażała! - Bronił się Key. - Wydrapie ci kiedyś oczy i zedrę ten głupi uśmieszek z twarzy, Baekhyun - Jego imię wypluł z pogardą.
- Spokojnie panowie. Nie chcemy przecież rozlewu krwi. - Onew zaczął mówić, bo na sali znów wybuchła kłótnia. Kiedy nikt go już nie słuchał, stracił cierpliwość i ryknął: - KURWA MAĆ, CHAMY JEDNE! ZAMKNĄĆ MORDY I MNIE SŁUCHAĆ! - Wszyscy w jednej chwili ucichli. Nie znali od tej strony spokojnego, zawsze uśmiechniętego Onew. On niczym niewzruszony kontynuował: - Raz, nie czaję, o co wam poszło. Dwa stygną mi kurczaki. A po trzecie - spojrzał na rozpiskę leżącą na stole - to my mamy dziś trening. Więc co wy tu robicie?
- Co? - Suho podszedł do niego i wyrwał mu kartkę z dłoni. - Kto powiedział, że mamy dziś trenować?!
Wszyscy członkowie Exo spojrzeli się na Laya i na sali w jednym momencie nastała grobowa cisza.
- Laaaay… - Exo spojrzało na niego gniewnymi spojrzeniami. Niektóre pary oczu boleśnie go świdrowały.
- A-Ale na rozpisce.. - Zaczął się cofać do ściany, bo reszta zaczęła się do niego zbliżać. Biedny chłopak podniósł dłonie na wysokość klatki piersiowej - Nie bić!
- Dobra, nic sie nie stało. - Do akcji wkroczył Onew. - Każdemu może się pomylić. Co z tego, że wam się to często zdarza - dodał złośliwie - ale wy jesteście z innej planety.
- Z innej galaktyki. - Zaśmiał się krótko, lecz melodyjnie Baek. On przez cały czas siedział sobie na krześle, jedząc skrzydełko kurczaka.
- To nie w naszym stylu - Dodał Tao, idąc za resztą do Laya. - W naszym stylu jest to, było winowajca otrzymał należytą karę. - Powiedział groźnie.
- Siekiera motyka, pusta szklanka, się rozkręca tu sielanka! - Baek znów zrymował. Członkowie Exo nie odpuszczali.
Onew wzruszył tylko ramionami na słowa Exo o wymierzeniu kary. Nie jego zespół, nie jego problem. Próbował ich uspokoić ale sie nie dało. Kiedy Baek zarymował zwrócił tym samym na siebie uwagę lidera SHINee. Jinki podszedł do niego i wyrwał mu kawałek kurczaka z ręki w chwili kiedy Baek chciał go włożyć do buzi.
- Kurczak jest mój. Nie ruszaj go! - poczym chwycił kubełek z KFC i podszedł do swojego zespołu, którzy co chwile spoglądali to na Laya to na resztę Exo, zastanawiając się jak dalej mogą potoczyć się sprawy.
- Wzbijasz się na wyżyny debilizmu.
Wszystko nabrało niewyobrażalnego tempa. D.O szybko znalazł się przy Layu, przygwożdżając go do ściany za ramiona. W chwili, gdy to się stało, na sali rozległ się huk, bo plecy mocno uderzyły o ścianę.
- Nie wyspałem się. Spałem jebane trzy i pół godziny. Nagle zrywają mnie z łóżka, gdzie ja śpię sobie świadomy tego, że mamy wolne. Pierdolony jeden dzień w tygodniu, wybłagany u szefa, a ty sobie żarty robisz i każdego stawiasz na nogi. - Warczał przez zęby, zbliżając do niego swoją twarz. - Ty wiecznie nieogarniający przychlaście. Ty...
Chanyeol zdążył podbiec do niego, nim ktokolwiek zdążył zareagować, jako że był najbliżej. Odciągnął go od winowajcy, w chwili, kiedy Lay chciał go od siebie odepchnąć.
- Kyung! Zostaw go! - Zaraz Kris, Suho, Xiumin i Chen dołączyli, by ich rozłączyć, bo widzieli, że oboje szykowali pięści.
- Znowu zwalą na wytwórnię, że nas katują! - Kris złapał niższego za szmaty, potrząsając nim. - Obaj się ogarnijcie.
Kai wciąż siedział na podłodze, a przy nim klęczał Taemin, wciąż pytając czy wszystko w porządku. Jongin zapewniał go, że tak, bo tylko upadł.
Kyungsoo, trzymany przez lidera, rzucał się jeszcze, mimo że Kris się na niego darł.
- Siekiera motyka, liście i kokosy, nie radzą sobie dwa kolosy! - Baek znowu czaił się do kurczaka, jako ze wszyscy obserwowali akcję. Wyciągnął skrzydełko i spierdoli na drugi kąt sali.
- Już, uspokój się. Wszyscy jesteśmy wkurzeni na niego, ale to nie powód do bójki - Odezwał się Luhan.
Baekhyun siedząc sobie w swoim bezpiecznym miejscu, wcinał zdobycz, majdając kolanami na lewo prawo. Wymyślał kolejne rymy, ale bardziej skierowane do Key. Obserwował tę całą komedię, szczerząc się.
- Młody - Kai wstał przy pomocy nieodstępującego go przyjaciela i zwrócił się do D.O - Lay nie jest tego warty. Po co sobie brudzić raczki? - Ej, dobra. Kyung, opanuj się. Nie nasza wina, że nie potrafi czytać. - Suho podbiegł do niego, łapiąc go za ramię. Drugą ręką zatrzymał zespół. - Jeżeli ktokolwiek coś mu zrobi, to będzie miał do czynienia nie ze mną, a z managerem. - Zmarszczył brwi. Reszta pojęła. Poza tym nie mogą narażać nikogo na kontuzje. Już nie raz tak sie zdarzało i zawsze i tak wina spadała na wytwórnię, a jednak oni sami sobie szkody robili. Szef ostatnio nawet opieprzył ich za to, kiedy było widać na występie po Kaiu, że jest coś nie tak. Okazało się, że 'ćwiczyli' zapasy, a Jongin był najbardziej tym poszkodowany... Ale D.O nie odpuszczał.
- Hej. Mały, zostaw go, bo..
- Nie! Przez niego się nie wyspałem - Ależ ma powody do bicia.
- Ciekawe co robił w nocy, że sie nie wyspał - Zachichotał Jonghyun i szturchnął łokciem Key, któremu przypadł do gustu komentarz Jonga i też sie zaśmiał.
- Przestańcie - zaprotestował Taemin. - Trzeba coś zrobić, bo oni sami raczej sie nie pogodzą.
- Ale co zrobić? - Zapytał Minho nadal wpatrując się w Laya i D.O.
- Wiem! - z ekscytacji podniósł głos Jonghyun. - Wpadłem na genialny pomysł.
- Bój sie Boga. On i genialne pomysły - Mruknął pod nosem Key.
- Co? - Zapytał Jjong gdy nie dosłyszał komentarza Kibuma ale gdy ten pokręcił głową, mówił dalej. - Więc mój pomysł to wspólna popijawa. SHINee i EXO. Zintegruje nasze zespoły i załagodzi konflikt - Wyszczerzył zęby w uśmiechu i mruczał King Jonghyun. - Co wy na to?
- Nie głupie - przytaknął Minho.
- Właśnieeee - Key wydawał się zaskoczony dobrym pomysłem Jonga.
- Onew? - zwrócił uwagę lidera na siebie Jonghyun.
- Taaak?
- Idź i ich zaproś do nas.
- Czemu ja?! - Zbulwersował się.
- Bo jesteś liderem i ta funkcja zobowiązuje. Idź!
Key odchrząknął
- Przepraszam bardzo państwu za przerwanie tej jakże interesującej despoty, ale MY TU ĆWICZYMY. Przynajmniej chcemy. - Skrzyżował ręce na piersi, marszcząc czoło i patrząc na członków swojej grupy. 'Dlaczego my tacy nie jesteśmy? Ah, bo jesteśmy n o r m a l n i.' Pomyślał.
- Ohooo. Diva się bulwersuje. - Rzucił rymer, machając do Key, kiedy ten na niego spojrzał - Tak. O Tobie mówię.
- MÓJ KURCZAK!!! OSZ TY. - Onew pokazał na niego drżącym palcem - Ty chyba masz polskie korzenie.
- SIEKIERA MOTYKA WOREK SOLI, ZARAZ KTOŚ MI ZAPIERDOLI. SIEKIERA MOTYKA MŁOT I FIGA, KIJASZEK JUZ MNIE ŚCIGA!
- Baek! Lepiej uciekaj...- powiedział przez zęby Key i rzucił się biegiem w stronę Baekhyun'a. Baek zerwał się z miejsc uciekł na drugi koniec sali by nie dostać od wściekłego Kibuma. Przy wstawaniu upuścił na ziemię skrzydełko które jadł ale zbytnio sie tym nie przejął. Wizja pięści Key przy jego twarzy była dużo gorsza niź żal po niedokończonym posiłku. Kiedy był już wystarczająco daleko, obejrzał się za siebie i w tym momencie ujrzał jak Key ląduje na tyłku. Sprawcą wypadku był kurczak Baeka.
- Kurwa Baek! Moja koścista dupa! - darł się na podłodze. Teraz tym bardziej chciał przywalić Baekowi. Co teraz jeśli nabił sobie siniaka? Jak sie pokaże Jonghyunowi? A jeśli Jong go teraz nie zechce? Takie myśli krążyły po głowie Key ale jego oczy wściekle świdrowały Baekhyuna.
- Teraz ci nie daruje! Chodź tu, bo ja nie mogę wstać. Obiję twoją twarzyczkę.- syczał przez zęby.
- Jesteś głupi jeśli myślisz, że podejdę.
- Ja jestem głupi??? - Key już nie ukrywał swojej irytacji. Wciąż siedział na podłodze z grymasem bólu. - A kto zostawia jedzenie na podłodze?! - i w ramach potwierdzenia swoich słów podniósł w górę nieszczęsny kawałek kurczaka.
- A kto chciał mnie uderzyć?! Dobrze, że sie wywaliłeś! - krzyknął Baek. - To sie nazywa karma!
- Oż ty gówniarzu!
Key zamachnął się i rzucił w Baekhyun'a skrzydełkiem które trzymał w ręku. Kiedy kurczak zderzył się z twarzą Baekhyuna na sali rozległ się głośny plask. Wszystkie  pary oczu zwróciły się w ich stronę. Key nadal miał rękę podniesioną w górze. Baek za to podniósł dłoń do policzka i się skrzywił. Policzek zaczynał go piec i szczypać.
- Kurwa - jęknął Baek. Na pewno moja piękna twarz została oszpecona! pomyślał ze złością.

~o~

Po długim czasie i wielu próbach uspokajania każdego po kolei - bo co chwilę ktoś kogoś denerwował - liderom grup udało się ich uciszyć. Jeszcze chwila, a Baekhyun oberwałby od Key za swoje głupie teksty. Kiedy D.O zdążył się uspokoić, to zaraz Xiumin zaczepiał Tao, szczypiąc go i łaskocząc, Hunhany robili to co zwykle, czyli macali się, na co nie mógł patrzeć Kai, więc zaczął im grozić, że jeśli nie przestaną, to zaraz sprawi, że ich obu będą boleć tyłki. Chanyeol trzymał Baeka w żelaznym uścisku, bo on zachowywał się, jakby się czegoś naćpał. Był dla niego jak starszy brat, tylko on był w stanie ujarzmić złośliwość grupowego rymera. Siedział z nim pod ścianą i nie odpuszczał, aż w końcu doszło do tego, że na nim usiadł.
- Boooli - Jęknął.
- Nie interesuje mnie to - Powiedział beznamiętnie Yeol.
Wyszło ogólne zamieszanie, bo Key ponownie się wkurzył na Jongina i na jego homofobiczne zachowanie. Chciał go bić.
- Siekiera motyka, Kaia się nie dotyka! - Ten dalej swoje rymy.
Gdzieś tam potem Chen sapał do Laya o to, że jest takim debilem, i że wiecznie nie ogarnia.
Kris, Onew i Suho mieli już dość ich dziecinnego zachowania, nerwy powoli puszczały. Kazali im się zamknąć i usiąść na podłodze.
- Dlaczego nie możecie siedzieć spokojnie jak Taemin? - Lider Exo-K zapytał, rzucając wszystkim rozwścieczone spojrzenia.
- Okej, ja proponuje spotkać się dzisiaj wieczorem i zażegnać spór o wszystko i nic przy wódce - Zaproponował Onew.
- A gdzie? - Ktoś zapytał.
- No skoro my zapraszamy to u nas. Co wy na to?
"Wódka" Exo lubi. Nie usłyszał sprzeciwu.
- Wydaje mi się, że wasz dorm jest zdecydowanie za mały. Wpadnijcie do nas. - Chanyeol, który nadal siedział na swoim młodszym braciszku stwierdził z uśmiechem na twarzy.







Yoona: http://yaoi-opowiadania-naruto.blogspot.com/